Ile razy słyszeliście po maratonie, że ktoś od 30. kilometra „galloway’ował”? Chodzi o marszobieg. Ci, którzy nie wytrzymali narzuconego sobie na początku tempa, pokonują resztę trasy przechodząc co jakiś czas do marszu (a czasami dzieje się nawet odwrotnie – dają radę tylko co jakiś czas biec). Rzecz w tym, że metoda Gallowaya nie na tym polega, powyższe zachowanie nie ma z nią nic wspólnego.

Kluczowe założenie biegania metodą amerykańskiego trenera Jeffa Gallowaya jest takie, że marszobieg uprawiamy od samego początku. Bieg należy przeplatać energicznym (to ważne, nie ma tu mowy o człapaniu noga za nogą!) marszem w równych odstępach czasowych. W zależności od poziomu zaawansowania może to być zarówno 3 minuty / 1 minuta jak i 1 minuta / 1 minuta. Im biegacz mocniejszy, tym więcej w jego marszobiegu powinno być biegu. Najbardziej zaawansowani maszerują np. 30 sekund po półtorakilometrowym biegu. Swoją optymalną proporcję biegu do marszu należy znaleźć podczas treningów i w dniu zawodów po prostu wdrożyć w życie. Najgorszym rozwiązaniem będzie stwierdzenie „Biegnę, a jak będzie ciężko to przejdę do marszu”.

Najważniejsza jest tu konsekwencja. Nie chodzi o to, by marszobieg włączyć dopiero po natrafieniu na maratońską „ścianę”, a by robić to od pierwszego kilometra. Potrzeba do tego sporo determinacji, bo na pierwszych kilometrach większość biegaczy ma poczucie, że może przenosić góry i rezygnacja z marszu jest bardzo kusząca. Ale to żelazna konsekwencja prowadzi do sukcesu, jakim jest ukończenie biegu w zakładanym czasie z uśmiechem na ustach.

Po co maszerować?

Według Jeffa Gallowaya istnieje wiele powodów, by bieg pokonać marszobiegiem.

  • przerwy na marsz uelastyczniają mięśnie „biegowe” pozwalając im dłużej zachować świeżość;
  • marszobieg znacznie zwiększa szansę na utrzymanie założonego tempa i intensywności aż do mety;
  • ten sposób pokonywania długich dystansów przyśpiesza regenerację po treningach/zawodach;
  • naprzemienny wysiłek mniej obciąża kręgosłup, stawy, ścięgna i mięśnie, co zmniejsza ryzyko kontuzji;
  • przerwy na marsz są zdrowe dla osób z nadwagą i starszych;
  • plan pokonania trasy marszobiegiem dodaje pewności siebie początkującym biegaczom;
  • marszobieg wydłuża zasięg osób, które nie są gotowe do pokonania dystansu biegiem.

Podczas przerwy na marsz można się spokojnie napić, można podziwiać widoki na trasie maratonu, a można po prostu odpocząć. Pamiętajcie tylko, że ma to być przerwa na dynamiczny marsz, a nie spacer.

Nie tylko marszobieg

Ale metoda Galloway’a to coś więcej niż sposób na pokonanie trasy zawodów. To cała filozofia biegania, która kładzie większy nacisk na odpoczynek oraz czerpanie przyjemności i radości z uprawiania sportu. Galloway przywiązuje też dużą uwagę do długich wybiegań, które według niego powinny być stałym elementem każdych przygotowań.

Osoby, które nie mają ambicji pokonywania maratonu powinny po prostu biegać dla przyjemności i zdrowia – według Galloway’a wystarczy kilka półgodzinnych treningów w tygoniu, by znacznie poprawić wydilność organizmu i czerpać korzyści z uprawiania sportu.

Sposób dla początkujących

Metoda Galloway’a kojarzy się głównie z początkującymi biegaczami, którzy nie są jeszcze gotowi do pokonania całej trasy biegiem. Prawda jest jednak taka, że korzystają z niej także biegający szybko. Sam autor chwali się, iż jeden z jego podopiecznych pokonał maraton w czasie 2:28. Zawodnik ten maszerował 15 sekund po każdej mili biegu. Takie przypadki należy jednak traktować bardziej jako ciekawostkę, faktem jest, iż metoda Galloway’a przeznaczona jest głównie dla osób rozpoczynających przygodę z bieganiem. Zmniejsza ona ryzyko kontuzji i pomaga ukończyć dystans w dobrym zdrowiu.

Ważne jednak, by osoba korzystająca z niej zmieniła sposób myślenia o marszu. Często spotkać można opinię, że przerwa na marsz to oznaka słabości, a jest właśnie odwrotnie. Regularne przerwy na marsz wymagają żelaznej konsekwencji i silnej woli, by robić to od początku biegu. Przechodzenie do marszu na pierwszych kilometrach, gdy nie odczuwa się jeszcze zmęczenia, może się wydawać niepotrzebną stratą czasu, ale to procentuje w drugiej części trasy.

 

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez Ala (niezweryfikowany) w sob., 2017-02-18 07:14

Mama 45 lat. Biegam od roku i to właśnie ta metoda pozwoliła mi pokochać bieganie. Zgubiłam kilka kilo ale nie to jest najważniejsze! Ja po prostu po przyjściu z pracy wychodzę na godzinę i wracam jako szczęśliwy zrelaksowany człowiek. Nie zamierz am się ścigać, robić planów czy życiówek. Ja biegam po lesie i to mi daje poczucie, że jeszcze jestem i wiele przede mną. Urodziłam się na nowo...a dziś topi się śnieg, jest sobota a więc długi wybieg!!! Hura !!!! Żyję!!!

Wysłane przez Jarosław (niezweryfikowany) w sob., 2017-02-18 07:51

Od 2 lat biegam w ten sposób. Dzięki tej metodzie po 30 tygodniach pokonałem maraton. A 20 km wybiegania co 2 tygodnie to nic strasznego. Minuta marszu zależnie od dystansu, co 2, 3, 6 minut biegu. Dla początkujących idealna metoda żeby pokochać bieganie. Polecam bo u mnie sprawdziło się znakomicie

Wysłane przez Łukasz (niezweryfikowany) w pon., 2021-02-22 22:05

Biegam metoda od 14 miesięcy, ale na dystansie 5 km. Po 2 miesiącach biegania zrobiłem 5 km w 36 minut. Od osoby nie biegającej doszlem do momentu, że 5 km robię w 25 minut. Nie powiem na późniejszych etapach treningi interwalowe są ciężkie, ale dają efekty.