Słyszeliście już o tych świrach, którzy płacą za to, żeby przebiec miliard przeszkód, pływać w błocie i na końcu cieszyć się, że się przeżyło?
Tak, nam też się to podoba!
Survival Race
bo o nim mowa, to świetny sposób na sprawdzenie swojej kondycji na wielu płaszczyznach podczas jednego biegu. Ale zacznijmy od początku...
Mamy rok 2014 i kilku śmiałków decyduje się zrobić coś dla innych, równie zapalonych sportowców. Kilkukilometrowa trasa, zapas przeszkód i siła walki. Długie przygotowywania (również formy), pozwolenia, papiery i upragniony start! Pierwszy Survival Race odbył się we Wrocławiu i już wtedy wiadomym było, że na tym się nie skończy. Z początku niewielka impreza sportowa z roku na rok rośnie w siłę i werbuje nowych fanów. Bieg niewątpliwie się rozwinął, a ekspansja przedsięwzięcia sięgnęła również Poznania i Warszawy. Można? Można!
Survival Race wiąże się z obciążeniem zarówno fizycznym, jak i psychicznym, ale nic nie cieszy bardziej, niż minięcie linii mety. Podczas tego biegu zapomnicie, że macie współzawodników. Każdy, kto bierze udział w biegu jest dla Was podporą i wsparciem podczas trudniejszych momentów, a sami też będziecie mieli okazję (poza sprawdzeniem się), pomóc innym. Brzmi dobrze?
Zapisy na Survival Race 2017 trwają, więc może jest to dobry czas na zwiększenie swojej mobilizacji i ruszenie w jedną z największych przygód?
Dyskusja