Chondromalacja rzepki. Przeglądając fora internetowe można powiedzieć, że to postrach biegaczy. Nietrudno znaleźć kogoś kto po usłyszeniu tej diagnozy skończył z aktywnością fizyczną lub zalecono mu długotrwałą przerwę. Czym właściwie jest to tajemnicze schorzenie, jakie są objawy i leczenie? Czy można sobie z tym jakoś radzić i czy rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem jest przestać biegać?

Zacznijmy od tego czym jest chondromalacja. Chondromalacja to rozmiękanie, rozpulchnianie chrząstki stawowej (najczęściej dotyczy rzepek lub kłykci kości udowej). Chrząstka stawowa to dla przypomnienia tkanka łączna pokrywająca powierzchnie stawowe, zapobiegająca tarciu i umożliwiająca rozkład obciążeń. Prowadzi to do utraty sprężystości i twardości chrząstki przez co nie może ona prawidłowo spełniać swojej funkcji. Wraz z postępem chonodromalacji chrząstka ulega spluszowaceniu, rozwłóknieniu aż do powstania szczelin odsłaniających kość podchrzęstną. Dla zobrazowania poniżej możecie zobaczyć jak wygląda rzepka zdrowa i z chondromalacją (zdjęcie wykonane podczas artroskopii).

 

W diagnostyce chonodromalacji wyróżnia się jej 4 stopnie (wg. Outerbridge’a):

- I stopień- występują jedynie zmiany powierzchowne, spluszowacenie i zmiękczenie

- II stopień – pęknięcia i fragmentacja niepełnej grubości, chrząstka traci swoją gładkość

- III stopień – pęknięcia pełnej grubości, dochodzące do tkanki podchrzęstnej bez odsłonięcia kości

- IV stopień – ubytki odsłaniające tkankę podchrzęstną

Wiemy już z czym mamy do czynienia, teraz kilka faktów które mają ogromne znaczenie:

  1. Tkanka chrzęstna nie jest unerwiona!
  2. Tkanka chrzęstna nie jest unaczyniona!
  3. Tkanka chrzęstna praktycznie nie posiada zdolności regeneracji!

Co z tego wynika? To, że pierwsze dwa stopnie chonodromalacji nie bolą! Ból w wyniku chondromalacji może pojawić się dopiero wtedy kiedy ubytki sięgają dobrze unerwionej i ukrwionej tkanki podchrzęstnej. Chrząstka pokrywająca rzepkę jest dość gruba i wbrew pozorom nie tak łatwo ją „zetrzeć”. Warto pamiętać, że chondromalacja to dolegliwość wtórna, coś musi być jej przyczyną, nie powstaje „sama z siebie”. W takim razie co może przyczynić się do jej powstania? Powodów jest całkiem sporo: boczne przyparcie rzepki, zwichnięcia rzepki, dysbalans mięśniowy, nieprawidłowy tor ruchu rzepki, przebyte urazy stawu kolanowego. W tych wszystkich przypadkach rzepka może być obciążana nieprawidłowo co prowadzi do jej „wycierania” w miejscach przeciążeń.

Niestety często chondromalacja diagnozowana jest zbyt pochopnie. Według doświadczonych ortopedów nawet USG nie jest idealnym narzędziem do rozpoznania chondromalacji bo nie ukazuje nawet połowy powierzchni chrzęstnych. Nie mówiąc już o diagnozowaniu chondromalacji bez jakichkolwiek badań diagnostycznych. Ból w przedniej części kolana, wysięk, charakterystyczne trzaskanie, ból podczas aktywności. Kilka powszechnych dolegliwości i diagnoza gotowa, słyszymy że najlepiej byłoby przestać biegać, pobrać trochę glukozaminy a jak to nie pomoże to konieczna jest operacja. Nic dziwnego, że brzmi to jak wyrok. No tak, tylko czy to jest jedyne rozwiązanie?

Zacznijmy od przerwy w bieganiu. Chondromalacja to nie problem emocjonalny gdzie „czas leczy rany” ;) Czasem rzeczywiście przerwa lub zmniejszenie intensywności treningów jest konieczne (na przykład przy stanie zapalnym kolana). Czasem też musimy dać czas, aby uszkodzona chrząstka zabliźniła się tkanką łączną. Receptą nie jest jednak przerwanie jakiejkolwiek aktywności bez żadnych dalszych wskazówek. Priorytetem powinno być znalezienie przyczyny złego obciążania rzepki. Znalezienie źródła bólu, gdzie w większości przypadków są to tkanki miękkie (na przykład powięź) a nie chrząstka! Oczywiście nie musi być tak w każdym przypadku, diagnoza o chondromalacji może być postawiona prawidłowo a chrząstka może być zniszczona do tego stopnia, że występują dolegliwości bólowe ze strony tkanki podchrzęstnej.

Tak naprawdę największym problemem tej wrednej chondromalacji jest to, że to sprawa wybitnie indywidualna. Nie ma jednego wzoru postępowania. To co pomoże jednej osobie, może nie dawać jakichkolwiek efektów u drugiej. Każdy z nas jest inny. Dlatego nie warto szukać złotych rad na forach internetowych. Wybierzmy się do specjalisty, który ma doświadczenie w pracy ze sportowcami/biegaczami. Niech oceni indywidualnie nasz przypadek, dobierze postępowanie, ćwiczenia, rehabilitację. Znajdzie przyczynę bólu. Rehabilitacja rozwija się tak prężnie, że naprawdę warto spróbować niektórych metod zanim rzucimy sport albo damy się „pokroić”.

Niektórzy z was teraz zadają sobie pytanie „a co zrobić żeby do tego w ogóle nie dopuścić?”. Przecież nie wszyscy mają dolegliwości bólowe. Odpowiedź jest bardzo prosta. Dbajmy o nasze stawy! Rozgrzewka, regeneracja, rozciąganie, odpowiednie obuwie. O tym wszystkim pisaliśmy w poprzednich artykułach. To naprawdę ma kolosalne znaczenie, pamiętajmy o tym!

 

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez Michu (niezweryfikowany) w śr., 2023-06-21 07:13

Potwierdzam - bardzo indywidualna sprawa. W moim przypadku było tak, że zostałem zdiagnozowany (na podstawie rezonansu), ze mam pęknięty tylny róg łąkotki. Ból się pojawiał i znikał. Zanim się pokroiłem chodziłem na fizjoterapie, igłoterapie, masaże, osocze, kwas. Bez efektu. W końcu operacja. Okazało się ze łąkotka to pikuś. Przez to ze była popękana to dosłownie skrobala chrząstkę. Gdybym nie zwlekał z operacja to nie była by w takim stanie. Odwlekalem operacje dwa lata. Tymczasem trzeba było wszystko zrobić na odwrót - najpierw operacja i wyczyszenie wszystkich pęknięć i zadziorów, fizjoterapia, terapia manualna, osocze+kwas info drodze kolagen+glukozamina+witamina C. Te błędy kosztowały mnie kilkanaście tysięcy złotych. Napomknę ze byłem u trzech różnych ortopedów i tylko jeden nie mydlił mi oczu i wyłudzaniem pieniędzy. Łąkotki magicznie nie odrastają - jak jest uszkodzona to należy ja zszyć i wyczyścić jak najszybciej. W innym wypadku będziecie mieli rozwalona chrząstkę tak jak ja.