Koncern sportowy NIKE po raz kolejny udowadnia swoją siłę, dominując w ostatnich dniach w świecie biegania. Wszystko za sprawą bardzo ambitnego, żeby nie powiedzieć skrajnie szalonego projektu „breaking2”, którego twarzą są trzej wybitni maratończycy biegający oczywiście w butach z łyżwą. I tak oto dożyliśmy czasów, w których ogromna marka sportowa rzuca wyzwanie sama sobie, jednocześnie pokazując całemu światu czym jest „przełamywanie ludzkich ograniczeń”. 

Na ten moment przynajmniej w deklaracjach.

Trójka wybraców Nike: Eliud Kipchoge, Lelisa Desisa, Zersenay Tadese, ma pobiec maraton poniżej 2 godzin już wiosną 2017 roku. Przypomnę tylko, że obecny rekord świata w maratonie należy do Kenijczyka Dennis’a Kipruto Kimetto, który w 2014 roku przebiegł maraton w Berlinie w czasie 2:02.57, będąc pierwszym zawodnikiem w historii, który pobiegł królewski dystans poniżej 2 godzin i trzech minut. Warto zaznaczyć, że nad przygotowaniami do tego kosmicznego wyczynu będzie czuwać 20-osobowy zespół trenerów, fizjologów, lekarzy, inżynierów. 

Wybitny ekspert fizjologii sportu Ross Tucker wychodzi z hipotezą, że zejście poniżej dwóch godzin jest w ciągu najbliższych pięciu lat niemożliwe przy założeniu, że będzie się walczyć o taki wynik na czysto, bez stosowania niedozwolonych środków dopingowych takich jak EPO. W mojej opinii ów cel jest tak abstrakcyjny, że na tak śmiały krok i tak  ogromne zaangażowanie finansowe, mógł sobie pozwolić wiecznie niezaspokojony gigant z Oregonu, któremu szczerzę życzę powodzenia, bo do odważnych świat należy. A pół żartem, pół serio, przebiegnięcie maratonu poniżej 2 godzin, nawet na koksie i tak jest w mojej skromnej ocenie niewiarygodnym wyczynem. 

I przy okazji tej magicznej bariery 2 godzin, od razu przychodzi mi do głowy słynna historia Rogera Bannistera. Przecież przez wiele wiele lat w świecie królowej sportu panowało przekonanie, że pokonanie dystansu jednej mili poniżej czterech minut, jest absolutnie niewykonalne. Mówiono, że właśnie to jest granica ludzkich możliwości, aż do momentu, gdy na scenie pojawił się Roger Bannister – odważny chłopak, mający w nosie autorytety – i 6 maja 1954 roku przebiegł ten dystans w 3:59:4. Zdziwko? Jeszcze tego samego roku bariera ta została złamana kilkunastokrotnie, przez wielu innych atletów. Obecnie setki biegaczy mają ten wyczyn na koncie: kobiety, mężczyźni, atleci po czterdziestce. No a przecież to było niemożliwe! 

Jedno jest pewne - ten, kto po raz pierwszy upora się z barierą 2 godzin, ten na stałe zapisze się w historii światowego sportu. Znając już zuchwałość marki NIKE, nie zdziwiłbym się, gdyby już ktoś, gdzieś, kiedyś, na nieoficjalnym treningu, otarł się o granicę dwóch godzin. Zwróćmy uwagę, że aktualnym rekordzistą świata w półmaratonie jest jeden ze „świętej trójki”, czyli Zersenay Tadese, który w 2010 roku przebiegł połówkę w 58 minut i 23 sekundy, co daje średnią prędkość na poziomie 2 minut i 46 sekund na kilometr. Czy po niemal 7 latach, w trakcie których Tadese z pewnością nie próżnował, będzie w stanie przebiec 42 kilometry i 195 metrów w średnim tempie 2 minut i 50 sekund na kilometr? Odpowiedź na to pytanie poznamy z pewnością w przyszłym roku.

Jak dwie godziny to tylko w Dębnie!

Zastanówmy się co będzie musiał posiadać pierwszy w historii człowiek, który rozmieni dwie godziny w maratonie. Oprócz wybitnej formy, perfekcyjnego nastawienia mentalnego, szczęścia i bardzo dobrego prowadzenia w „peletonie”, strategicznym czynnikiem będzie z pewnością trasa. Ostatnie 6 rekordów świata padło na trasie maratonu berlińskiego, a najszybszy wynik poza najszybszym Berlinem padł również w Niemczech, a dokładnie na trasie maratonu we Frankfurcie. Ciekawostką jest, że wynik poniżej 2 godzin i 5 minut złamano aż 44 razy na trasach maratonu w Berlinie, Dubaju, Rotterdamie, Frankfurcie, Chicago i Londynie. Wynik poniżej 2 godzin i 5 minut z kolei ani razu w historii nie padł na trasie w Radomiu*.  

Światowy Magazyn Runner’s World jakiś czas temu zadał sobie ogromny trud i w 2014 roku postanowił naukowo odpowiedzieć na intrygujące pytanie brzmiące: „jakie warunki musiałby spełnić idealny bieg maratoński poniżej 2 godzin?”. Wnioski są bardzo ciekawe, szczególnie z „polskiego” punktu widzenia, bo jak się okazuje nasze polskie Dębno dostąpiło niebywałego zaszczytu. 

Poniżej w skrócie hasłowo przedstawiam wnioski badania przeprowadzonego przez Runner’s World odnośnie rekordowego biegu. Wnioski zostały wysnute na bazie przeanalizowania 10.000 najlepszych wyników w maratonie na świecie, które padły na przestrzeni ostatnich 50 lat (wg danych źródłowych „ARRS” - Association of Road Racing Statistician).

  1. Z punktu widzenia statystyki, rekordowy bieg powinien odbyć się w marcu lub listopadzie, bo to właśnie w tych miesiącach temperatura powietrza (średnio na poziomie 4.5 stopni Celsjusza), jest najkorzystniejsza dla naszego ciała z punktu widzenia efektywnej pracy organizmu (według badań przeprowadzonych przez Francuski Instytut Sportu).
  2. Badania nad aerodynamiką i wpływem wiatru na zmęczenie maratończyka na trasie, pokazały, że zawodnik biegnący w tempie na 2 godziny w maratonie, może zaoszczędzić nawet do 100 sekund pod warunkiem biegnięcia za plecami pacemakera lub grupy prowadzącej. Zatem, rekordowy bieg będzie niczym innym jak pracą zespołową bardzo szybkich pacemakerów, którzy wezmą na siebie ciężar wynikający z występujących na trasie oporów powietrza. 
  3. Wysokie nagrody pieniężne są motorem napędowym rozwoju światowych maratonów. Maraton w Dubaju, odkąd postanowił nagrodzić okrągłym milionem dolarów najszybszego maratończyka, niemalże automatycznie wszedł do czołówki najszybszych maratonów na świecie. Statystyki pokazują, że wysokość nagród pieniężnych ma bezpośrednie przełożenie na poziom sportowy.
  4. 57 na 100 najlepszych wyników na świecie w maratonie należy do Kenijczyków, kolejne 33 należy sąsiadujących Etiopczyków. Nie trudno wnioskować, że jeśli ktokolwiek ma pobiec poniżej 2 godzin, to nikt inny jak reprezentant jednego z tych dwóch afrykańskich krajów.
  5. Najlepsi maratończycy z 2011 roku w porównaniu do maratończyków z 1990 roku są średnio o 3.5 kilograma lżejsi i niżsi o nieco ponad 3 centymetry, z kolei różnica średniego czasu 100 najlepszych wyników wynosi około 3% (średnia 2:11:49 w 1990 roku versus 2:07:01 w 2011 roku).
  6. Młodość w cenie. Według statystyk, pierwszy maratończyk, który upora się z barierą 2 godzin w maratonie będzie mieć nieco powyżej 20 lat. Na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie 21-letni Sammy Wanjiru pokonał maraton w czasie 2 godzin 6 minut i 32 sekund w bardzo wymagających warunkach pogodowych. Z kolei w 2015 18-letni Etiopczyk Tsegaye Mekonnen pokonał maraton w czasie 2:04:32… W młodej krwi siła!
  7. Psycholodzy dochodzą do banalnych, ale i ważnych wniosków brzmiących: pierwszy w historii maratończyk, który przebiegnie maraton poniżej 2 godzin, będzie wybitnie silny psychicznie i co najważniejsze - będzie bardzo wierzyć w swój sukces i swoje możliwości. Wiara jest fundamentem dokonywania niemożliwych rzeczy.

I na koniec - najciekawszym wnioskiem, dla nas, Polaków jest… uznanie przez redakcję światowej redakcji Runner’s World, że trasa maratonu w Dębnie stwarza najlepsze warunki do pobicia wyniku poniżej 2 godzin! Skąd takie wnioski? Ze statystyki rzecz jasna. Okazuje się, że od 2000 roku, elita startująca w Dębnie osiąga średnio o 80 sekund lepsze wyniki niż na trasach innych maratonów, poza tym warunki atmosferyczne, anturaż oraz profil trasy bardzo sprzyjają osiąganiu rekordowych rezultatów. 

Posługując się przykładem z tegorocznej edycji, najszybszym Polakiem na maratonie w Dębnie w 2016 roku został biegacz amator, ambasador New Balance Piotr Cypryański, który w Dębnie ustanowił swój niepobity po dziś dzień rekord życiowy na poziomie 2:33:41. Parę miesięcy później Piotr został najszybszym Polakiem na maratonie w Berlinie i w Nowym Jorku osiągając kolejno na mecie wyniki 2:37:04 i 2:41:45. Oczywiście - start startowi nierówny, nie mniej jednak to tylko pokazuje, że jeśli chcesz wykręcić dobry czas w maratonie, to powinieneś pomyśleć o Dębnie. 

Piotr Cypryański na trasie maratonu w Dębnie. fot: Karolina Zaworska

Pomijając te wszystkie ciekawe wnioski oraz spekulacje nt. projektu „breaking2” bardzo cieszy mnie fakt, że tak kameralny maraton w porównaniu do najszybszych, globalnych maratonów z wielomilionowymi budżetami, został zauważony i doceniony przez największe czasopismo biegowe na świecie. To według mnie niewątpliwy medialny sukces*, o którym mało kto w środowisku biegaczy wie. Obecnie maraton w Dębnie jest najstarszym, najszybszym i najlepszym maratonem w Polsce  i od wielu lat nosi zaszczytny tytuł stolicy polskiego maratonu. Wydaje mi się, że chociażby z tego powodu, my, polscy maratończycy powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na tę imprezę, dbając o jej korzenie. Bo dbając o korzenie Dębna, dbamy o historię naszego maratonu. 

Życzyłbym sobie, aby to właśnie dzięki takim miastom jak Dębno czy Warszawa, dożyjemy czasów, w których to cały świat będzie dosłownie i przenośni „zabiegać” o to, aby móc dostąpić zaszczytu ukończenia królewskiego dystansu właśnie na polskiej ziemi.

Bo żyjemy w naprawdę pięknym kraju z niesamowitymi tradycjami sportowymi!

Szanujmy i dbajmy o siebie, a być może kiedyś polskie miasto stanie się ikoną światowego maratonu. I niezależnie od powodzenia projektu „breaking2”, clue tej historii to lekcja do zapamiętania na zawsze, przez każdego z nas: pozwól sobie na wiarę w niemożliwe, bo tylko tacy ludzie mogą zmienić ten świat.


44. Maraton Dębno odbędzie się 2 kwietnia 2017 roku. W jego ramach ponownie rozegrane zostaną 37. PZLA Mistrzostw Polski Kobiet w Maratonie. 


*nieśmieszny żart autora tekstu Mateusza Jasińskiego. Autor osobiście kocha ziemię radomską ze względu na posiadaną w tamtejszych rejonach rodzinę.
**za inspirację do napisania tego artykułu dziękuję Robertowi Leszczyńskiemu.

 

Czy przebiegłeś/aś maraton w Dębnie?

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez mieszkaniec Debna (niezweryfikowany) w pt., 2017-02-17 20:29

Mieszkam w Debnie od lat 39 i by przebiec maraton musialbym obiec je ze 30x. Rozpalone piece weglowo-smieciowe powoduja ze tchu brak. Skad zatem nagle zainteresowanie taka wioska? Skarb pradziadka Skrzypczaka? Zatopiony czolg w jeziorze Debno-Bochenek? Czy Burmistrz promuje miasto by sprzedac drozej ziemie na trzecia fabryke VW?