Za zgodą wydawnictwa Galaktyka prezentujemy wybrany rozdział książki "Gotowy do biegu" (Kelly Starrett, T.J. Murphy), który naszym zdaniem porusza bardzo ważną, aczkolwiek niedostrzeganą kwestię negatywnego wpływu siedzącej pracy na sprawność fizyczną. W rozdziale znajdziemy również narzędzie do równoważenia negatywnego wpływu pozycji siedzącej na bieganie.


Rozdział 9

Punkt 6: Prostowanie stawu biodrowego

Pytanie: Czy możesz powiedzieć, że masz prawidłowy zakres wyprostu w obu stawach biodrowych?

Aby spełnić założenia tego rozdziału, będziesz musiał wykazać się taką ruchomością przedniej części bioder, która pozwoli ci na wykonanie maksymalnego wyprostu nogi w stawie biodrowym.

Uzasadnienie

Dbanie o mięśnie czworogłowe uda i zginacze bioder zapewnia w pełni funkcjonalne biodra, a także zmniejsza w dużym stopniu siły obciążające kolana.

Zalecane ćwiczenia na zwiększenie zakresu wyprostu w stawie biodrowym

Znajdź czas, aby wykonywać rozciąganie kanapowe każdego dnia. A najlepiej kilka razy dziennie.

  • rozciąganie kanapowe (str. 114)
  • przysiad na jednej nodze z taśmą na biodrze (str. 235)
  • masaż głęboki mięśnia lędźwiowego większego (str. 238)

Rozwinięcie

Przód bioder to dla wielu biegaczy prawdziwy problem, dlatego spełnienie założeń tego rozdziału może być trudne. Wszystko zależy od stopnia zaniedbania bioder. Zapewniam cię jednak, że w zamian za skupienie i wytrwałość w dążeniu do celu otrzymasz wspaniałą nagrodę. Zarówno praca twoich bioder, jak i sylwetka ulegną poprawie, a to może z kolei uwolnić cię od tak częstych kłopotów z kolanami.

Oto wcale nie tak rzadko spotykana historia:

Na starcie półmaratonu stał czterdziestokilkuletni biegacz z dużym doświadczeniem w bieganiu, zawodach i walce z kontuzjami15. Umiejscowiona na przedmieściach Los Angeles trasa zawodów była zaskakująco, jak na bieg uliczny, pofałdowana i obfitowała w ostre podbiegi; 21 kilometrów później biegacz z trudem przekroczył linię mety. Za chwilę, szukając w strefie dla zawodników swoich rzeczy pozostawionych przed startem, doznał palącego bólu, narastającego tuż pod obiema rzepkami stawów kolanowych. „Palący” to dobre słowo, gdyż jak sam mówił, miał wrażenie, że gdzieś obok tlą się porzucone chemikalia.

Ból narastał. W poszukiwaniu ulgi biegacz usiadł na krawężniku i zaczął masować kolana. Nie pomogło. Dopiero po jakimś czasie stan jego kolan uległ poprawie, ale taki ból po biegu oznacza jedno: cały staw (kości i tkanki miękkie) został właśnie poddany niszczącemu, mocnemu tarciu. Zdjęcie obok zostało zrobione mniej więcej na kilometr przed metą półmaratonu. Widok nie należał do przyjemnych. Wyprostowana prawa noga biegacza uderzała właśnie piętą o ziemię, a zablokowane kolano przyjmowało na siebie całe obciążenie wypływające z takiego lądowania na betonie. Co więc dziwnego, że chwilę później mężczyzna miał wrażenie, iż jego kolana płoną?

Lubię samochodowe analogie, a ta jest jedną z moich ulubionych: biegacz, który nie dba o poprawę złej biomechaniki i nie przejmuje się konsekwencjami wynikającymi z zaniedbania mięśni czworogłowych uda oraz zginaczy biodra, jest jak kierowca bawiący się pedałami gazu i hamulca w aucie. Jedną stopę trzyma na hamulcu, a drugą wciska do dechy pedał gazu. Gdy wskaźnik obrotomierza dochodzi do końca skali, puszcza hamulec i rusza gwałtownie z piskiem opon, ledwie widoczny w chmurze śmierdzącego dymu. I tak w kółko. Gdy robi się to wystarczająco długo, koła staną w płomieniach.

Ból kolana to jedna z najczęstszych chronicznych dolegliwości biegaczy, której źródeł szukać można zwykle w nienaturalnie skróconych i napiętych mięśniach odpowiedzialnych za ruch nogi do przodu. Najgorsze jest to, że pogłębianie się tej dysfunkcji bardzo często postępuje łagodnie i przez długi czas.

W wielu sklepach z butami dla biegaczy stosuje się analizę techniki biegu w nadziei, że odpowie ona na pytanie, jakie buty powinien kupić dany klient. Zasada jest prosta: wskakujesz na bieżnię lub robisz kilka przebieżek na chodniku przed sklepem, a doświadczeni sprzedawcy starają się wyłapać przejawiane przez ciebie tendencje w biomechanice. Całkiem często dostrzegają dziwaczny, mniej lub bardziej widoczny, sposób poruszania nogami. Oto, co widzą: gdy stawiasz jedną stopę na ziemi, drugą przesuwasz w powietrzu do przodu. Przecież to na niej za chwilę oprze się ciężar ciała, prawda? Zwróć uwagę na to, że to nie stopa się porusza, tylko cała noga, dzięki ruchowi której stopa przebywa drogę od uniesienia w górę aż po ponowny kontakt z podłożem. Wspomniana osobliwość, którą dostrzega sprzedawca, to ruch stopy na zewnątrz, na skutek czego praca nogi przypomina ruch ręki trzymającej paletkę do ping-ponga i robiącej zamach. Zamiast przesuwać się w linii prostej (środek stawu skokowego znajduje się cały czas w jednej z linii ze środkiem kolana) kolista trajektoria stopy sprawia wrażenie, jakbyś chciał uniknąć uderzenia palcami w cegłę wystającą z chodnika.

Jeśli chcesz się przekonać, jak powszechna jest ta przypadłość, spędź trochę czasu w tłumie na którymkolwiek z dużych biegów ulicznych. Gwarantuję, że będziesz co najmniej zdziwiony rozmiarami tej plagi. Co się tu dzieje?

Bardzo często przyczyny chronicznych dolegliwości kolan tkwią w nienaturalnie skróconychi napiętych mięśniach odpowiedzialnych za ruch nogi do przodu.

Oto odpowiedź: jeśli podczas biegu zataczasz stopą pętlę, to oznacza, że brakuje ci jednego lub kilku elementów składających się na zdrowe, w pełni funkcjonalne biodra. Mięśnie znajdujące się na przodzie bioder i nóg (biodrowo-lędźwiowy i czworogłowy) wraz z więzadłami stawów biodrowych (biodrowo-udowe, łonowo-udowe i kulszowo-udowe) są przykurczone, sztywne i ubite, a więc drastycznie zmniejsza się zakres ruchomości bioder (głównie w fazie wyprostu) oraz zdolność do zachowania prawidłowej rotacji wewnętrznej uda. Właśnie brak tej rotacji powoduje otwarcie miednicy, przez co wymachujesz nogą na boki, zamiast przetaczać stopę od kroku do kroku w jednej pionowej płaszczyźnie.
Opisana dysfunkcja bioder odbija się na całym twoim biegowym systemie. Doprowadzenie do takiego stanu jest jak zaproszenie i rozwinięcie czerwonego dywanu przed „techniką” stopa-na-bok/kolano-do-wewnątrz, która przy każdym kroku powoduje naprawdę nieprzyjemne tarcia i naprężenia w stawach. Biegając w takim stylu, spuszczasz swoim kolanom i kostkom tęgie lanie za każdym razem, gdy wychodzisz biegać. Policz tylko: jeśli podczas biegu w tempie 5 min/km masz kadencję 160 kroków/min, to na dystansie 1000 m zrobisz 800 kroków. Albo inaczej: pomnóż 50 km tygodniowo przez 50 tygodni w roku w tym samym tempie. Masz? Dwa miliony walnięć o ziemię! Dwa miliony uderzeń prosto w staw ostrym jak brzytwa biczem. Żadne buty czy ortopedyczne wkładki tego nie naprawią i moim zdaniem jest to gwóźdź do trumny twojej przyszłości jako biegacza.

Musisz przywrócić prawidłową pracę bioder, zarówno jeśli chodzi o wyprost, jak i wewnętrzną rotację. Zrób to teraz i powtarzaj za każdym razem, gdy zajdzie potrzeba. Uprzedzam, że jeżeli większość dnia spędzasz, siedząc, to zaliczenie tego rozdziału będzie wymagało wzmożonej czujności; niełatwo zastąpić stare nawyki nowymi. Na szczęście nie jesteś w tej walce osamotniony. Poniżej znajdziesz dwie strategie, dzięki którym łatwiej będzie ci wygrać:

 

Rozciąganie kanapowe

Rozciąganie kanapowe powinno być sklasyfikowane jako najpotężniejsza, niewymagająca pozwolenia broń biegacza. To ćwiczenie dosłownie zdejmuje nałożoną przez ciągłe siedzenie blokadę bioder i kolan. Przynosi też szybką ulgę w większości powszechnie występujących wśród biegaczy bólów kolan (na przykład kolano skoczka) i pomaga w leczeniu dolegliwości bioder oraz pleców. Opanuj je, wykonuj regularnie każdego dnia, a twoje dążenie ku utrzymaniu prawidłowej sylwetki zarówno podczas biegania, jak i w życiu codziennym, zyska potężnego sprzymierzeńca.

W klęku podpartym oprzyj stopy o ścianę, pudło lub kanapę. Podłóż pod kolana poduszkę, jeśli zamierzasz robić to ćwiczenie na czymś twardym.

 

Unieś lewą stopę i dociśnij lekko kolano w miejscu połączenia ściany/kanapy z podłogą czy rogu utworzonego przez innerzeczy, których używasz w tym ćwiczeniu. Zadbaj o to, by piszczel przylegała do ściany, a palce były skierowane prosto w górę.

WAŻNE: Zepnij pośladki, zwłaszcza lewy, który musi pozostać napięty przez całe ćwiczenie. Dzięki temu ustabilizujesz w prawidłowej pozycji dolną część kręgosłupai stawy biodrowe.

 

Przesuń prawą nogę do przodu i ustaw tak, aby kąt w kolanie wynosił około 90 stopni, a goleń była prostopadła do podłogi.

 

WSKAZÓWKA: Jeśli czujesz, że nogi, biodra i korpus są zbyt sztywne, wykorzystaj jakieś pudło lub krzesło, na którym będziesz mógł oprzeć ręce i przenieść nieco ciężar ciała do przodu. Nie bój się też opisanego w trzecim kroku wysunięcia prawej nogi. Pracuj w takiej pozycji każdego dnia przez minimum dwie minuty na każdą stronę, aż dotrzesz do punktu, w którym będziesz mógł wykonywać rozciąganie kanapowe bez modyfikacji.

 

Powoli opuść biodra w kierunku podłogi.

 

Nie zapominaj o napięciu pośladków. Utrzymaj tę pozycję przez przynajmniej minutę.

 

Czas porządnie naciągnąć zginacze biodra. Ani na chwilę nie rozluźniając tyłka, unieś tułów (możesz podeprzeć się rękami)i wytrzymaj kolejną minutę. Przestań się podpierać, niech w pionie utrzymują teraz twój tułów mięśnie brzucha i pośladków. Wykorzystaj nogę opartą o podłogę, aby delikatnie dopchnąć biodra.

 

Dlaczego siedzenie to prawdziwe piekło na kwadratowych kołach

Cztery minuty mobilizacji dziennie to stanowczo za mało, aby przywrócić biodrom ich naturalny zakres ruchu i pełną sprawność. W tym celu musisz całkowicie zmienić nawyki, które doprowadziły cię do takiego stanu. Jeśli przeczytałeś takie książki, jak Urodzeni biegacze czy Dogonić Kenijczyków, to wiesz już, co wspólnego mają Indianie Tarahumara z Meksyku i czarnoskórzy biegacze z kenijskiej prowincji Rift Valley. Otóż zamiast wskakiwać w auto za każdym razem, gdy muszą zawieźć rzeczy do pralni chemicznej czy podrzucić dziecko do szkoły, korzystają z innego środka transportu: własnych nóg. Zjedzenie obiadu oznacza, że muszą go wcześniej wyhodować za domem lub upolować. Oczywiście na nogach. A po całym dniu Tarahumara lubią jeszcze urządzić imprezę przy piwie i tańczyć aż do świtu, po nadejściu którego rozbiegają się do codziennych zajęć.

A teraz porównaj to z dniem typowego amerykańskiego obywatela. Pierwsza sesja siedzenia odbywa się już przy śniadaniu, które stanowi miska pełna płatków śniadaniowych. Drugi przystanek dla mięśni bioder i nóg to podróż samochodem, pociągiem czy autobusem do pracy lub szkoły. Jak wiesz, są to miejsca, w których siedzenie jest główną wykonywaną przez ludzi czynnością. Po kilku godzinach Amerykanin wraca do domu (a jakże, siedząc), gdzie zjada obiad (siedząc) i przenosi się następnie do salonu na kanapę, by obejrzeć (też siedząc!) odcinek lub dwa ulubionego serialu.

Gdybym miał wskazać jedno najważniejsze przesłanie zawarte w tej książce – jest nim to, że każda minuta spędzona w pozycji siedzącej oznacza minutę z całkowicie wyłączonymi biodrami, na dodatek ustawionymi w pozycji wymuszonego zgięcia. W rezultacie mięśnie odpowiedzialne za ten ruch ulegają skróceniu, a cały niesamowity strumień energii, który powinien napędzać cię podczas biegania, zostaje zredukowany do mizernej strużki.

Chciałbym, abyś w kwestii ilości czasu spędzonego na siedzeniu zmienił się z kanapowca w wojownika. Nie zapominaj nawet na chwilę, że każda minuta na krześle wyrządza szkodę tobie i twojemu bieganiu, dlatego unikaj siedzenia jak ognia. A najlepiej przypuść na nie otwarty atak: ustaw budzik lub telefon tak, by co godzinę uruchamiał się alarm. Za każdym razem poderwij się i poćwicz minutę lub dwie, szczególny nacisk kładąc na rozruszanie bioder, dolnej części tułowia i nóg. Potem zaś, jeśli już musisz wrócić z tyłkiem na krzesło, zrób to, ale już z rozgrzanymi lekko i pobudzonymi do działania mięśniami.

Jak biegacz do biegacza

Kojarzysz stretching uda, który prawdopodobnie nieraz robiłeś, czekając na przejściu dla pieszych na zmianę świateł? Jedna ręka oparta o słupek, druga łapie za stopę i przyciska ją do pośladka, rozciągając mięsień czworo- głowy przez zgięcie w kolanie? Już? No dobrze, to teraz porównaj tamto uczucie z tym, którego doświadczysz podczas rozciągania kanapowego.

Myślę, że zarówno różnica pomiędzy tymi dwoma ćwiczeniami, jak i ich efektami jest najlepszą odpowiedzią na pytanie: „Dlaczego mobilizacja jest dużo lepsza od zwykłego rozciągania?” albo: „Jaka jest różnica między mobilizacją a stretchingiem?”. Rozciąganie kanapowe przy prawidłowym wykonaniu to nie tylko okropnie niewygodne

ćwiczenie dla sztywnego jak kołek biegacza, lecz także podróż w głąb tajemnic ludzkiego ciała, podczas której poznaje się pojęcia takie jak torebka stawowa, panewka stawu biodrowego czy głowa kości udowej. W miarę czynionych postępów w pracy nad właściwą pozycją kości biodrowej, zaczynasz poznawać (i czuć!) położone głębiej tkanki otaczające staw biodrowy. Rozciąganie mięśnia czworogłowego, stojąc, jest z całą pewnością łatwiejsze do wykonania, ale jego efektywność – znikoma. Gdybym musiał wybrać jedno jedyne ćwiczenie mobilizacyjne z tej książki, prawdopodobnie byłoby to rozciąganie kanapowe. Właśnie ono zakończyło definitywnie moje problemy z kolanami.

– T.J. Murphy


 

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.