W ostatnich dniach środowisko lekkoatletyczne obiegła wiadomość o tym, że najlepsza polska maratonka, Karolina Jarzyńska spodziewa się dziecka. Pojawiły się przy tym pytania o dalszą karierę zawodniczki. Oto, co mówi o tym sama zainteresowana w wywiadzie przeprowadzonym przez Zuzannę Wesołowską.

Czy to, że zaszłaś w ciążę oznacza, że oddasz się teraz całkowicie życiu rodzinnemu i zakończysz karierę?
 
Oczywiście, że nie. Jeszcze z rok temu myślałam sobie, że zwieńczeniem mojej przygody z bieganiem będzie Rio de Janeiro i wtedy dopiero zacznę układać swoje życie prywatne. Sport był na pierwszym miejscu. Ja nie potrafię robić nic na pół gwiazdka, także ostatnie 10 lat wyczynowego biegania to wynik tego, że oddałam się mu maksymalnie. Nawet zarzucano mi, że za dużo dawałam z siebie, za dużo nadszarpywałam życia rodzinnego. Ale taka już jestem. W sporcie zawsze interesowały mnie tylko duże wyniki, chęć łamania kolejnych barier, a proszę mi wierzyć, że poprzeczkę stawiałam sobie bardzo wysoko. W którymś momencie zaczęłam łapać się na tym, że to chyba ja jestem taka wymagająca wobec siebie. Nikt obok nie wymagał ode mnie aż tak wiele.
 
Czułaś, że dalej tak nie możesz?
 
To zaczęło mnie troszeczkę przerastać. Czułam, że się wypalam, że nie mogę zrealizować celów czasowych, które sama stawiałam. Zadawałam sobie pytanie "czy to jeszcze ma sens?". Bieganie nie przynosiło mi tyle satysfakcji i radości co kilka lat wcześniej. I myślę, że ta przerwa, to taki idealny moment na stan, w którym się psychicznie znajdowałam, czyli zmęczenie i troszeczkę wypalenie.
 
Rzeczywiście, szczególnie po wrześniowym wywiadzie, który ukazał się w Gazecie Wyborczej, można było odnieść wrażenie, że nie odczuwasz już radości z biegania.
 
Wszyscy mówili, że to nie jestem Ja, że ten wywiad pokazał inną stronę osobowości Karoliny. W tym wywiadzie powiedziałam tylko co mnie boli, co mi dokucza. W efekcie przypisywano mi nawet głęboką depresję. Jednak ludzie bardzo pozytywnie zareagowali na tę publikację. Klepali mnie po ramieniu i mówili "Pani Karolino, Pani jeszcze wiele może". Tylko, że w wywiadzie nie chciałam pokazać, że ja już nie mogę. Chciałam uzmysłowić ludziom jak wiele nakładów pracy i poświęcenia trzeba dać od siebie, żeby być w miejscu sportowym, do którego ja dotarłam.  Proszę źle nie zrozumieć. Bieganie nie było dla mnie ciężarem. To ono nadało sensu mojemu życiu. Natomiast, własna ambicja sportowa o której wspominałam, zaczęła mnie przerastać. Ja do tej pory nie potrafię wyjść i powiedzieć "Słuchajcie wynik 2:26 w maratonie - jestem ktoś!". Jak nabiegam 2:25 to powiem, że jestem "usatysfakcjonowana". Cały czas mam poczucie, że to co zrobiłam i do czego doszłam to jest jakaś przeciętność. I zawsze dostaje po głowie :) Nie tylko od Trenera ale i od ludzi, którzy sa blisko mnie. "Kurcze Karolina tak wiele zrobiłaś, rekordy Polski prawie na wszystkich dystansach". Rzeczywiście, wynik 2:26 w maratonie, nabiegany w Polsce, nie często się zdarza. A ja miałam poczucie, że to wszystko jest jakieś nijakie. Brakowało mi "pieczęci", która to spoi.
 
Czyli to najlepszy moment na założenie rodziny. Myślisz, że macierzyństwo da Ci nową siłę?
 
Myślę, że ciąża sprawi, że odnajdę od nowa tą radość biegania. Oprócz tego, że zregeneruję się trochę fizycznie, to wierzę, że ta przerwa, która de facto nie będzie długa, pozwoli mi na to, że wrócę GŁODNA startów. Tego zaczęło mi brakować po 10 latach profesjonalnego sportu.  Teraz widzę jak wiele radości sprawia mi samo wyjście na trening. Takiej naturalnej radości. Wychodzę i...nic nie muszę! Nie muszę kontrolować czasu, nie muszę patrzeć po ile biegam i to sprawia, że jestem szczęśliwa. W którymś momencie, w mocnym treningu, zaczęło mnie to stresować. Myślę, że powrócę z nową świeżością. Na pewno. W końcu przykłady to pokazują. Nie tylko biegaczki, ale zawodniczki innych dyscyplin po ciąży wracały silniejsze. Miały dodatkowe pokłady energii, mobilizacji i chęci. Skąd? Jest to niewytłumaczalne. Ale mam nadzieje, że tak będzie też w moim przypadku.
 
Wymarzony powrót? A może masz jakieś palny na aktywność jeszcze podczas ciąży?
 
Na pewno chciałabym, żeby mój powrót przypieczętowany był wielkim wynikiem i to byłby taki wymarzony powrót. Sprawiłby dużo radości mnie i moim bliskim. Jeśli chodzi o moje plany w czasie ciąży, to razem z firmą ALE -Active Life Energy, która mnie sponsoruje, jesteśmy na etapie omawiania szczegółów. Na pewno będziemy chcieli pokazać kobietom w ciąży, że nie muszą rezygnować z aktywności, że mogą realizować się sportowo. To, że nosi się dziecko, nie oznacza że trzeba położyć się na łóżku i  nie robić zupełnie nic. Jeżeli w latach przed ciążą ruszamy się, to musimy to robić nadal, bo nie możemy zmienić trybu życia z dnia na dzień. Myślę, że już za chwilkę, będziecie Państwo mogli śledzić moje poczynania. Z jednej storny stopniowego odpuszczania profesjonalnych treningów na rzecz lżejszych aktywności, z drugiej strony wchodzenia w fazę "powrotu po ciąży", czyli powrotu do dużego sportu.
 
Jak wygląda Twój dzień teraz, kiedy już wiesz, że nie wystartujesz w DOZ Maratonie Łódzkim z PZU?
 
Generalnie tryb życia się tak bardzo nie zmienił. Na pewno więcej jest obowiązków "życiowych", czyli rozwiązywania problemów, których nie było w sporcie. Problemów to może za duże słowo, bo każdy normalny człowiek też tego doświadcza. Muszę teraz troszeczkę przeorganizować swoje życie. Chociażby pod względem mieszkaniowym, więc dochodzą sprawy organizacyjne. Natomiast, sam schemat dnia wygląda bardzo podobnie do tego, którego trzymałam się będąc w ciężkim treningu. Dalej jestem osobą aktywną fizycznie. Biegam codziennie około godzinki czasu. Nadal towarzyszy mi zbilansowana, zdrowa dieta wynikająca z troski o moje dziecko i samą siebie. Schemat żywienia dla kobiety w ciąży jest zbliżony do schematu dla zawodowego sportowca. Także wielkich zmian nie ma. Za to myśli i głowa są zupełnie gdzie indziej. Nie tylko na treningu i w odpoczynku.
 
Nie pobiegniesz w Łodzi, ale będziesz na pewno z Nami. Jakieś życzenia dla startujących?
 
Oczywiście, będę z Państwem na maratonie w Łodzi. To, że nie stanę na lini startu nie oznacza, że moja aktywność będzie zupełnie bierna. Chcę pomóc promować DOZ Maraton Łódzki z PZU, bo wiem jak wielki potencjał ma ta impreza. Moje dwa wyniki - 2:26:45 i w tamtym roku, na trudnej trasie - 2:28 pokazują, że jest to maraton gdzie można uzyskiwać fantastyczne czasy. I tego życzę swoim koleżankom i konkurentkom podczas kwietniowych Mistrzostw Polski Kobiet. W tym roku organizatorzy zrobili wszystko co możliwe, żeby trasa była szybka i żeby wszyscy startujący właśnie w Łodzi nabiegali swoje rekordy życiowe. 

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.