Probiotyki – sama nazwa może kojarzyć się z czymś nieznanym niczym odległa galaktyka w Star Trek’u. Podobieństwo aż bije po oczach. Kapitan Jean-Luck Pickard wraz z załogą leciał w nieznane, w celu odkrycia nowego życia, a nazwa probiotyki oznacza dosłownie „pro bios - dla życia”. Były już znane w starożytności. Jednak naukowcy mocniej zaczęli się nimi interesować w XIX wieku. Najsłynniejszy z nich, Ilia Miecznikow otrzymał nagrodę Nobla za pracę poświęconą badaniu wpływu picia jogurtów i kefirów na zdrowie, które były bogate w bakterie fermentacji mlekowej.

Wystarczy już tej historii. Nie tym chcę się z Wami podzielić. Napiszę jaki wpływ probiotyki miały na mnie i moich zawodników, którzy startowali w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro 2016. Nie od dziś wiadomo, że problemem ówczesnego życia jest słabe jakościowo jedzenie. Pisząc wprost, mogę powiedzieć, że większość jedzenia to „trociny” i w porównaniu do 30 lat wstecz są o 30-50% odżywczo (jakościowo) gorsze.

Jednak dla nas nie jest to jedyny problem.

Otóż okazuje się, że jedzenie jest zbyt sterylne! Flora bakteryjna naszego układu pokarmowego z pokolenia na pokolenie jest słabsza. Już nie jesteśmy tacy jak „iks” lat temu, gdzie mogliśmy pić wodę z kałuży i byliśmy niczym jaskiniowcy z żelaznymi żołądkami, mogącymi zjeść praktycznie wszystko, co da energię (no może poza skałą).

Obecnie dostęp do jedzenia jest, że tak napiszę, łatwy. Idziesz do sklepu i kupujesz. Problemem jest, że dobre jedzenie jest bardzo drogie.

Probiotyki - moje doświadczenia

Z probiotykami „w paczce” zetknąłem się w 2014 roku. Zażywałem różne produkty probiotyczne. Wspólnie z lekarzem, po przeanalizowaniu składów i przy uwzględnieniu reakcji mojego organizmu na konkretne wyroby, postawiliśmy kropkę nad i przy produkcie SANPROBI Active&Sport. Po prostu, przypasowały mi:  jakość, skład i cena (ok. 25 zł za 40 porcji). Finansowo taki hajs mnie nie pogrąży, a dużo zdrowia dostaję w zamian. To przecież pięć butelek coca-coli mniej... (nieśmieszny żart).

Zawsze, jeżeli chodzi o trening i „nowinki” odżywcze, najpierw testuję coś na sobie zanim polecę komuś innemu. Moi zawodnicy zaczęli stosować SANPROBI w roku 2016.

Jak mój organizm zareagował na kapsułkę pełną pożytecznych bakterii? Czy zadziałał na mnie jak krypton na Supermana czy może jak sok z gumijagód na Gumisia?

Przez pierwsze pięć dni z mojego brzucha dochodziły dziwne odgłosy, jakby ktoś zaparkował w nim sportową furę i co jakiś czas dodawał gazu. Czułem się tak, jakby ktoś (jedzenie) driftował. Mało tego, zauważyłem, że wydaję więcej „gazów cieplarnianych”, znacznie więcej niż norma dopuszcza. Dobrze, że podczas zgrupowania miałem pokój jednoosobowy. W każdym razie często było słychać „strzały”.

Jednak w żadnym stopniu nie przeszkadzało mi to w treningu. Nawet lekko nadęty brzuch nie dokuczał. Raczej określiłbym go jako mały dyskomfort. Nie czułem się ospały a wręcz pobudzony jak pies na widok pełnej michy. Kolejna sprawa to praktycznie regularne jak alarm w budziku wypróżnianie się, co jest kluczowe przed ciężkimi treningami. Nikt nie lubi latać z Obcym na pokładzie – ja też. Warto zaznaczyć, że jestem typem, który nie pije kawy ani herbaty. Ograniczam się do wody, soków owocowych i czasem zgrzeszę zimną colą.

Po okresie pięciu dni, wszystkie początkowe reakcje ustały, poza cykliczną wizytą w toalecie.

Przez okres ośmiu tygodni, moje zapiski w dzienniczku treningowym meldują o radykalnej zmianie procentowej wizyt w krzakach podczas mocnych treningów – redukcja o 85%! Zauważyłem, że szybciej zasypiam i sen jest lepszy jakościowo. Nie spałem jak niedźwiedź – skłamałbym, ale jak suseł owszem. Bardzo rzadko pojawiało się uczucie ciężkości na żołądku. Schudłem o 2kg, co przy mojej niskiej wadze startowej jest dobrym wynikiem. Nie wyglądałem jak zahibernowany Nosferatum, ale do szczurka byłem podobny. Dzięki pozytywnej reakcji organizmu na suplementację probiotykami również poprawiła się termoregulacja ciała. Już z byle ruchu nie zalewało mi pach tsunami potu. Prawdopodobnie było to związane z poprawą gospodarki wodnej i optymalizacją wagi ciała.

Podczas obozu w Albuquerque (już wciągałem SANPROBI Active&Sport) 99% zgrupowania (Polacy i Włosi) złapało jakiś wirus powodujący biegunkę i rozwolnienie lub mogli zatruć się pożywieniem serwowanym na stołówce. W każdym razie ziali treścią pokarmową niczym Smaug ogniem w Hobbicie. Na ironię losu jedyną osobą, która nie padła byłem ja – akurat w trakcie szpikowania się probiotykami. Przypadek? Nie sądzę, bo jako trener na zgrupowaniu rano wykonywałem swoje treningi (tygodniowy, biegowy kilometraż podchodził pod 200km!). Więc byłem tak samo obciążony treningiem jak oni, a nawet bardziej, bo nie miałem czasu na regenerację jak wspomniana grupa zawodników. Każdego dnia, poza bieganiem, dorzucałem od 1h do 4h na rowerze! Jadłem, piłem to samo co wszyscy i spałem pod jednym dachem, ale zauważyłem też, że trening jest bardziej efektywny, po prostu miałem wrażenie lepszego kopa.

Dzięki przetestowaniu na „własnej skórze” probiotyków i wybraniu tych optymalnych, wrzuciłem je jako stały element suplementacji dla moich Olimpijczyków.

Na początku suplementacji produktem SANPROBI reagowali podobnie jak ja. U nich kluczowe było wzmocnienie „żołądka”, co jest wręcz wymagane przy prowadzeniu objazdowego życia sportowca i poddawaniu się różnego rodzaju dietom obozowym. Z doświadczenia wiem, że najwięcej zatruć pokarmowych wśród moich podopiecznych (w okresie zimowym i wczesnowiosennym) było w największym molochu – COS Spała.

Od momentu zażywania probiotyków wyeliminowaliśmy do zera przypadki zatruć, czy problemów pokarmowych na zgrupowaniach.

Choć trzeba też dodać, że jedzenie w COS Spała znacznie się poprawiło po zmianie szefostwa. Teraz wołowina smakuje jak wołowina, a nie jak stara podeszwa od wyeksploatowanego kalosza.

Przypomnę Wam szalenie ważną rzecz w treningu wytrzymałościowym.

Im lepsza dyspozycja startowa, tym jesteś bardziej narażony na infekcje.

Odporność proporcjonalnie maleje wraz ze wzrostem formy. Najcięższy moment do przetrwania to już sam szczyt formy – start i czas do 24 godzin po starcie.

Ty, twoje ciało musi być przygotowane jak Krzyżak do bitwy! Musisz przewidywać ruchy przeciwnika, posiadać odpowiedni oręż do obrony i do kontrataku.

W życiu i w sporcie, zawsze kieruję się maksymą:

Lepiej zapobiegać niż leczyć.

Ilu sportowców przygotowywało się po rok lub cztery lata do startu i tuż przed samym wystrzałem startera zapukały do nich problemu żołądkowe?

Cały okres ciężkiej harówy poszedł na marne. Cel i marzenia odpłynęły z wodą w toalecie.

Pamiętaj, że najlepszą inwestycją jesteś Ty. Więc nie żałuj na swoje zdrowie. Czasu nie cofniesz, ale na przyszłość masz wpływ.

Szczerze, nie tylko polecam Wam probiotyki, ale zachęcam do przetestowania ich wpływu na wasze ciało. 25 zł nie jest majątkiem, a może sprawić, że odkryjesz coś dobrego, co na stałe wpleciesz do żywieniowego nawyku. Kto wie, może akurat z SANPROBI Active&Sport podacie sobie rękę i zostaniecie najlepszymi przyjaciółmi.

Warto włączyć je do swojej sportowej diety.

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez Agunia001 (niezweryfikowany) w wt., 2017-01-31 10:40

Chciałam zapytac o dawkowanie - na opakowaniu podane jest 2-4 tabletek na dobę, czyli opakowanie na 10dni? Czy na poczatku na spokojnei zacząć od 1 tabletki?

Wysłane przez Autor (niezweryfikowany) w wt., 2017-01-31 16:59

Hej, przez pierwszy tydzień jadłem po 2 sztuki dziennie, a pozniej po 1 - nalezy pamietac, ze dawka na opakowaniu jest dawka zalecana ale kazdy ma inny organizm i trzeba "wyczuc" optymalna ilosc lub skonsultowac z lekarzem (w mojej codziennej diecie znajduja sie bakterie fermentacji mlekowej - kefiry, jogurty itd). Pozdrawiam

Wysłane przez Robert (niezweryfikowany) w pt., 2017-02-03 18:59

A gdzie można zakupić sanprobi.

Wysłane przez Autor (niezweryfikowany) w pt., 2017-02-03 22:16

Hej Robert, Sanprobi kupisz w aptece stacjonarnej (mapa http://www.sanprobi-ibs.pl/gdzie-kupic-apteki.htm) lub w internetowej. Dla przykładu http://iapteka.pl/product-pol-8899-SANPROBI-Active-Sport-40-kapsulek-.html Pozdrawiam

Wysłane przez ololeo (niezweryfikowany) w czw., 2017-04-27 20:54

Stosuje Sanprobi Active Sport pół roku. Jestem amatorem wśród biegaczy. Potwierdzam pozytywne działanie. Lepszy sen i brak doleglowości żołądkowych. Jest power.

Wysłane przez Adam24 (niezweryfikowany) w wt., 2018-08-21 09:28

witam o jakiej porze dnia najlepiej brać ten probiotyk ? i czy lepiej z posiłkiem czy nie ? dziekuję za odpoiwedź

Wysłane przez Patrycja (niezweryfikowany) w wt., 2019-02-26 11:04

Bardzo przydatny wpis! Właśnie testuje ten probiotyk na sobie i zastanawiam się - z racji na sporą ilość innych tabletek, które zmuszona jestem braćcodziennie - czy można zawartość kapsułek SanProbi rozpuszczać w wodzie, zamiast łykać z tą całą otoczką? :) Póki co od soboty nie zauważyłam poprawy, wręcz jest chwilowo gorzej a moim problemem są okropne, przewlekłe i bolesne zaparcia (mimo dobrej diety, ruchu i różnych innych cudów), mam nadzieję, że niedługo coś się ruszy...

Wysłane przez Janek (niezweryfikowany) w ndz., 2021-08-08 13:09

Dzięki wielki za polecenie. Po przeczytaniu wpisu pobiegłem do apteki, bo w ostatnim czasie każdy trening w moim wykonaniu a szczególnie interwałowy cardio to było poszukiwanie jakichś krzaczorów na trasie. Dodatkowo doszły problemy z oddechem i w ogóle jakieś zmęczenie materiałem. Aktualnie sanprobi active&sport stosuje juz chyba z czwarty tydzień. I jak piszesz poprawa jest wow! Więcej motywacji, więcej energii i wreszcie stałe, regularne wypróżnienie bez wzdęć!