Piękne krajobrazy, wymagająca trasa, ale i bardzo przystępne limity czasowe powodują, że jest to wręcz wymarzone miejsce na debiut dla tych wszystkich, którzy rozpoczynają swoją przygodę z bieganiem na dystansie ultra... zimą.

 


Zdjęcie: Janko Haręza

 

Ciężko się nie zgodzić z organizatorami imprezy w Niedzicy. Może to jeszcze nie prawdziwe ultra (choć teoretycznie wszystko powyżej 42,195 km nim jest), ale impreza jest idealna dla początkujących różnego sortu. Podczas Zimowego Janosika każdy mógł znaleźć coś dla siebie. To mógł być pierwszy dłuższy zimowy start w górach (Bedzies Kwicoł 45 km+), początek przygody z górskim bieganiem (Kierpce Maryny 10 km), a dla dzieci w ogóle pierwsze zetknięcie z bieganiem. Dla mnie był to idealny na początek sezonu (Zawiany Pyzdra 20 km). Weryfikacja tego co udało się wypracować zimą. Zwłaszcza, że w moim przypadku trwa i długo trwać będzie szeroko rozumiana transformacja.

Start pułapka

Start większości biegów miał miejsce przy bramie zamku Dunajec Niedzica.


Zdjęcie: Grażyna Krzywda

 

Na uczestników Zawianego Pyzdry czekały autokary i dzięki temu mój start nabrał niepowtarzalnego charakteru. Z przyczyn wymagających długiego wyjaśniania (w sumie dalej nie do końca rozumiem jak do tego doszło) dotarłem w okolice zapory wodnej na Zbiorniku Czorsztyńskim tuż po odjeździe ostatniego z nich. I w tym momencie już wiem, że przede mną dwa starty. Najpierw 3 km (w sumie będzie ok. 7 przed startem) biegiem do Sromowców Wyżnych, później 20 km (już samochodem) na pełnym gazie na przełęcz Łapszanka. Na miejscu byłem 5 minut przed oficjalnym startem i wtedy okazało się, że po raz pierwszy w mojej 3-letniej przygodzie z bieganiem będę miał start indywidualny. Dzięki temu zupełnie zapomniałem o przeciążonej tydzień wcześniej i wciąż dającej o sobie znać łydce. Kto wie jakby się to dla niej skończyło gdyby wystartował ze wszystkimi? Ogromny minus całej tej sytuacji jest taki, że dopiero na zdjęciach zobaczyłem jakie piękne widoki były po drodze.


Zdjęcie: Wiktor Bubniak

 

Gdzie te Tatry?

Podczas dłuższych startów, gdy dopadają kryzysy, zawsze znajdzie się czas na podniesienie głowy. Dla mnie, te 20 km, to było takie pierwsze prawdziwe ściganie. Podczas dłuższych dystansów trzeba rozłożyć siły. Biegi asfaltowe przeważnie oznaczają przemyślaną strategię i zaplanowane (lepiej lub gorzej) tempo każdego kilometra. Tym razem od samego początku do samego końca leciałem pełną parą. Do pierwszego pomiaru czasu było całkiem nieźle. Jak się później okazało w miejscowości Łapsze Niżne do zwycięzcy traciłem niecałe 2 minuty. Później trochę opadłem z sił. Na metę wpadłem jako 24., a po weryfikacji czasu wskoczyłem na 9. miejsce. Do zwycięzcy Piotra Biernawskiego straciłem 8 minut i 33 sekundy.


Zdjęcie: Wiktor Bubniak

 

Minusy nie przesłoniły plusów

Niedociągnięcia? Pewnie by się kilka znalazło, ale moim zdaniem świetna atmosfera w pełni odwróciła od nich uwagę. Coś czuję, że przyszły sezon też zacznę w Niedzicy i pewnie namówię kilka osób do wspólnego wyjazdu.

W pierwszej edycji Zimowego Janosika wzięło udział ponad 700 osób. Jak podkreślają organizatorzy najważniejsze dla nich jest to, że udało się pomóc Marysi Iwonie Nowak. Zebrano dla niej 10 000 zł.


Zdjęcie: Walusza Fotografia

 

Poniżej link do wyników, galerii i filmiku:

http://zimowyjanosik.pl/wyniki.html

http://zimowyjanosik.pl/galeria/

https://www.youtube.com/watch?v=lNTeYbdAGUc&feature=youtu.be

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez Michał Mokrzański (niezweryfikowany) w ndz., 2017-03-12 09:43

Szacun za pościg!