Wchodzę wczoraj do dużego sklepu spożywczego i przypadkowo byłem zmuszony do przysłuchania się rozmowie dwóch pracownikom sklepu, którzy rozmawiali ze sobą przy okazji wykładania towaru.
Oto fragment rozmowy:
[Ona] ja już od miesiąca nie trenuję. Praca mnie wykańcza.
[On] ja nie zrobiłem treningu od dwóch tygodni i czuję się coraz gorzej. Jak trenowałem minimum 4 razy w tygodniu, to chodziłem jak w zegarku, a teraz... no, ale fakty też są takie, że nie mam odżywek.
[Ona] faktycznie, bez odżywek to słabo. Sama muszę zainwestować, może wtedy się zmobilizuję.
[On] ja mam plan, że połowę najbliższej wypłaty zainwestuję w odżywki i suplementy. Inaczej nie widzę sensu.
No cóż. Każdy jest kowalem swojego losu. Niezależnie od sytuacji, prawdą jest, że jeśli ustalasz jakieś warunki np. JEŚLI KUPIĘ BUTY DO BIEGANIA, TO... zacznę biegać, to prawdopodobieństwo, że zaczniesz biegać jest bardzo małe. Pewne jest natomiast to, że kupując buty, nakarmisz głos swojego sumienia i wydasz niepotrzebnie kilkaset złotych. Poza tym, większość suplementów i odżywek nie działa (a jeśli działa to tylko placebo), a nie dość, że nie działa, to jest wątpliwej jakości. Żadne odżywki, ani tym bardziej suplementy nie zastąpią racjonalnej, dobrze zbilansowanej diety (cokolwiek to znaczy). Na ten temat wypowiada się również Urszula Somow, dietetyk sportowy, specjalistka HighLevelCenter.com:
Naukowcy przeanalizowali działanie suplementów i do grupy A (rekomendowanych, o działaniu potwierdzonym) zaliczyli tylko kilka (jeśli ktoś chciałby poczytać - Australijczycy przygotowali to dość porządnie; polskie stanowisko). Jednocześnie faktycznie obserwuję u swoich pacjentów mechanizm: "zapłaciłem, więc szkoda wyrzucać pieniądze w błoto". Jeśli poszedłem do dietetyka, to zacznę przestrzegać zasad, nie będę jadł chipsów i "niezdrowych" produktów, zwrócę uwagę na regularne jedzenie, posiłek potreningowy. Z kolei jeśli przyjmuję przed treningiem suplementy pomagające "spalić tkankę tłuszczową", to nie tylko pójdę na trening, ale może nawet dam z siebie więcej (przyjmowanie suplementów nie tylko działa na poziomie placebo, ale też pomaga w regularności, planowaniu). A jeśli mam ładne nowe buty/ legginsy do treningu, to na pewno będę szukać okazji żeby je nałożyć (a przecież nie będę łazić w nich po zakupy ani do pracy) i nałożę je z większą przyjemnością niż stary dres, w którym wyglądam na jeszcze bardziej zmęczonego życiem człowieka. Odnośnie legginsów jest jeszcze jedna prawda - dietetyka oszukasz, trenera oszukasz, ale legginsów nie oszukasz! Jeśli wyglądasz w nich coraz lepiej, to najczęściej zaczyna Ci się chcieć więcej! Takie dziwne "ludzie jesteśmy", sukces motywuje do dalszego działania!
Najlepszą suplementacją jest dobrze zbilansowanie żywienie (cokolwiek to znaczy, do rozwinięcia w kolejnych artykułach). Z mojej perspektywy, to bez czego nie mógłbym się obejść w przygotowaniach do maratonu jak i w odzywianiu do samego maratonu, to żele energetyczne i izotoniki. To są faktycznie narzędzia, bez których trudno się obejść. A co poza tym? Świeżo wyciskane soki. Nic nie dało mi tyle siły, jak rozpoczynanie dnia od świeżo wyciśniętego soku. Wszystko inne jest kwestią wiary, ale to ponownie moje doświadczenie.
Sposoby na motywację w bieganiu
Postanowiłem zebrać najbardziej sprawdzone (według mojego doświadczenia oraz doświadczenia moich zawodników) sugestie odnośnie skutecznej motywacji. Mile widziane Wasze sugestie!
Dyskusja