Zacznę od banału, że imprez biegowych w Polsce mamy z roku na rok coraz więcej. Organizatorzy biegów prześcigają się w pomysłach, dzięki którym to właśnie ich imprezy biegowe, będą tymi najbardziej obleganymi. Całe szczęście, że są już organizatorzy, którzy zamiast koncentrowania się na pojemności pakietu startowego, koncentrują się na czymś zdecydowanie ważniejszym. Tym według mnie są biegi charytatywne lub imprezy upamiętniające ważne wydarzenie lub osobę. Półmaraton PWZ im. Janusza Kusocińskiego, to sztandarowy przykład na znakomite popularyzowanie nie tylko biegania jako sportu masowego, ale również pomysł na upamiętnienie wybitnej osobowości sportowej. Janusz Kusociński to bez wątpienia ikona polskiego sportu i niewątpliwy wzór do naśladowania.

Janusz Kusociński

Janusz Kusociński, pseudonim Kusy (ur. 15 stycznia 1907 w Warszawie, zm. 21 czerwca 1940 w Palmirach) – polski lekkoatleta, złoty medalista olimpijski z Los Angeles w biegu na 10 000 m, srebrny medalista pierwszych mistrzostw Europy na dystansie 5000 m.

Dzieciństwo spędził w Ołtarzewie, gdzie jego ojciec posiadał małe gospodarstwo rolne. W 1928 ukończył Państwową Średnią Szkołę Ogrodniczą. Po dłuższej przerwie zdał eksternistycznie maturę i w 1937 otrzymał świadectwo dojrzałości. W 1938 został absolwentem CIWF w Warszawie. Po ukończeniu studiów pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego, trener, dziennikarz. Był redaktorem naczelnym „Kuriera Sportowego”.

Początkowo zajmował się piłką nożną, grał w wielu amatorskich drużynach, a ostatecznie związał się z Robotniczym Klubem Sportowym Sarmata. Tam rozpoczął bieganie w 1926 (800 i 1500 m). Opracował własną metodę treningu długodystansowego tzw. interwałową. Pierwszym i jedynym trenerem Kusocińskiego był Estończyk Aleksander Klumberg. Intensywny trening zaaplikowany przez Klumberga i znaczny wkład pracy Kusocińskiego dały rezultaty. W 1928 został mistrzem Polski. W 1929 przeszedł z Sarmaty do Warszawianki i z tym klubem był związany do 1939. Uważa się, że był obok Stanisławy Walasiewiczówny najpopularniejszym sportowcem Polski międzywojennej. Stał się popularną postacią w warszawskich salonach. Był czynnym sportowcem aż do wybuchu wojny w 1939.

Jako kapral z cenzusem ochotniczo zgłosił się w kampanii wrześniowej do wojska i został wcielony do kompanii karabinów maszynowych II batalionu 360 Pułku Piechoty. Walczył w obronie stolicy, dwukrotnie ranny m.in. 25 września w obronie Fortu Czerniaków na ulicy Powsińskiej. 28 września 1939 został odznaczony Krzyżem Walecznych z rozkazu gen. Juliusza Rómmla. Zginął rozstrzelany w pobliżu Palmir, w Puszczy Kampinoskiej, w ramach akcji AB, mającej na celu eksterminację polskiej inteligencji.

Osiągnięcia sportowe Janusza Kusocińskiego:

  • złoty medal w biegu na 10 000 m na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1932 w Los Angeles (31 lipca 1932, 30:11,4)
  • rekordy świata na 3000 m (19 czerwca 1932, 8:18,8). i 4 mile (30 czerwca 1932, 19:02,6),
  • 2. miejsce w biegu na 5000 m na Mistrzostwach Europy w 1934 (14:41,2),
  • 5. miejsce w biegu na 1500 m na Mistrzostwach Europy w 1934,
  • 25 rekordów Polski na różnych dystansach,
  • 1. miejsce w biegu na 1500 m na Mistrzostwach Polski w 1930 i 1931,
  • 1. miejsce w biegu na 5000 m na Mistrzostwach Polski w 1928, 1930 i 1931,
  • 1. miejsce w biegu na 10 000 m na Mistrzostwach Polski w 1939,
  • 1. miejsce w biegu na 800 m na Mistrzostwach Polski w 1932,
  • 1. miejsce w biegach przełajowych w 1928, 1930 i 1931
  • 1. miejsce w biegu na 3 mile podczas mistrzostw Wielkiej Brytanii w 1934.

Nasza recenzja i... kilka gorzkich słów

Półmaraton PWZ im. Janusza Kusocińskiego od strony organizacji jest na bardzo wysokim poziomie. Tym bardziej, że trasa z punktu A do B wymaga rozwiązania dwóch problemów: depozytów i powrotu biegaczy na start, gdzie znajduje się zapewniony przez organizatorów parking. Drobne szczegóły, których jednak jest sporo, składają się na bardzo dobrą ocenę biegu. Są to, według mnie, przede wszystkim:

  • dopracowana strona internetowa i inne kanały informacyjne,
  • kierowanie ruchem w kierunku wolnego miejsca parkingowego na zapewnionym przez organizatora placu,
  • bezkolejkowy odbiór pakietów startowych,
  • transport depozytu na metę i przewóz biegaczy z powrotem na start po ukończeniu biegu,
  • masaże i posiłek po biegu,
  • BARDZO MIŁE: uścisk dłoni na mecie.

Podobała mi się również agrafka na 15-17km, dzięki której można było zobaczyć się z szybszymi znajomymi i przybić pionę. Krótko jeszcze o wspólnej rozgrzewce, pacemakerach, punktach z wodą i izotonikami, bo to już obecnie standard. Na zakończenie kilka uwag do organizatorów, które mogłyby przyczynić się do usprawnienia biegu. Niestety w tym roku było za ciepło i słońce za mocno świeciło w twarz. Można by było to tak zorganizować, aby na czas biegu było lekkie zachmurzenie. Dodatkowo nie zapewniono ochrony przed wiatrem, który również wiał prosto w twarz i uniemożliwił mi zrobienie życiówki, a zatem będę musiał biec za rok. :)

Paweł Witkowski


Tadeusz Kubiak
Pamięci Janusza Kusocińskiego

PAMIĘTAJ – PALMIRY

W sosnowym lesie – tu dobiegał do mety
Tu go dopadła, wyprzedziła śmierć,
Nie ta śnieżysta, z dziecinnych jasełek
co otrzepuje się z świerków, z jodełek,
z gwiazd nocą jasną ...
Ta naznaczona, napiętnowana
czarnymi krzyżami swastyk.
Stąd już nie pobiegł ku słońcu, przestrzeni
Tu nikt nie myślał o wieńcach laurowych
gałęziach palmy, gałązkach oliwek.
Koroną z cierni wieńczyły tu głowy
hordy wrzaskliwe.

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.