„Nie było szans na szybką dychę, jestem zamulony przygotowaniami do Biegu Rzeźnika” – ileż to razy słyszeliśmy taką wymówkę, co? Jeśli komuś nie chciało się robić treningów szybkościowych, to oczywiście, że tej szybkości mieć nie będzie, życiówek na krótszych trasach robił nie będzie, ale zrzucanie winy na ultra jest słabiutkie. Prawda jest bowiem taka, że w bieganiu po górach szybkość jest potrzebna tak samo jak na asfalcie. Nie sposób zrobić dobrego wyniku, gdy na płaskim lub z górki będziemy człapać.

Tak naprawdę, w biegu górskim, największa różnica w tempie pomiędzy osobą z czołówki, a tym ze środka stawki, występuje na zbiegu i na płaskim. Przy pewnym nachyleniu, nawet najlepsi nie są w stanie biec i muszą iść. Żwawo, mocno, ale jednak iść. Tymczasem ktoś, dla kogo tempo 5 min/km jest zabójcze na co dzień, nie jest w stanie szybko pokonać przelotów granią czy szutrową drogą przez las. Na szybki techniczny zbieg też nie ma szans, bo aparat ruchu nie jest do takich prędkości przyzwyczajony i mięśnie nie dadzą po prostu rady.

Dobry ultras powinien też szybko biegać na płaskim. Kamil Leśniak (w dorobku m.in. 4 msc w Biegu 7 Dolin na 100 km, 3 msc w Biegu Rzeźnika na 80 km i 2 msc w Azores Triangle Adventure 103 km i 1 msc w Azores Trail Run 70 km oraz w tegorocznej Wielkiej Prehybie na 43 km) ma życiówkę w półmaratonie poniżej 1:14. I Kamil nie jest wyjątkiem. Dominika Stelmach, Mistrzyni Polski w Ultramaratonie Górskim oraz w Biegach Górskich na Krótkim Dystansie, to jednocześnie światowa zwyciężczyni biegu Wings for Life, z życiówką na 5 km poniżej 17 minut. Najbardziej utytułowany polski biegacz Górski, Marcin Świerc, w którego dorobku znajdziemy czołowe miejsca na najważniejszych światowych biegach górskich takich jak Transvulkania, UTMB czy GoreTex TransAlpine oraz szereg złotych medali mistrzostw Polski, rzadko startuje w płaskich biegach, ale jak już w ubiegłym roku pobiegł 10 km, to ukończył je w 33:50. To oczywiście wyniki dalekie od najlepszych biegaczy ulicznych, ale trudno mówić o zamuleniu, gdy ktoś biegnie półmaraton w tempie 3:30, prawda?

Słowo klucz to wszechstronność. Osoby te osiągają sukcesy w górach, gdyż zdają sobie sprawę z tego, że 60- czy 90-kilometrowy bieg w górach wymaga nie tylko długich wybiegań i podbiegów. Szykując się do biegu w górach poprawiamy wydolność tlenową, budujemy siłę biegową, a mądre przygotowania powinny objąć także przygotowanie szybkościowe. To prosta recepta na poprawę wyników na krótszych dystansach.

Coś takiego jak „zamulenie” nóg oczywiście istnieje, ale nie jest obowiązkowe w menu ultrasa. Wynika po prostu z błędu przygotowującego sie do zawodów. Jeśli ktoś nie wychodzi na treningach poza strefę komfortu i drepcze sobie noga za nogą, to szybkości na pewno mieć nie będzie, choć na złamanie 12 czy 13 godzin w Rzeźniku ma szansę się przygotować. Przy celach postawionych o kilka godzin niżej, trzeba już biegać szybko, zarówno na zawodach, jak i na treningach.

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.