Gotowy? No to start!

Tak długo trenowałeś, starałeś się. Tworzyłeś plany i strategię. Walczyłeś na każdym treningu, aby pobić życiówkę. A później jedziesz na zawody bez własnego zapasu żeli, przekonany że dostaniesz je na miejscu. Przecież to taki duży maraton, na pewno będą stoiska z moim ulubionym.
I wtedy rzeczywistość otrzeźwia Cię ciosem w twarz;  wszystkie żele się wyprzedały! Inni nieprzygotowani biegacze zastosowali zasadę „kto pierwszy ten lepszy” i wyprzedzili Cię jak łowcy promocji w biegu po szlifierkę kątową w dyskoncie.

Łatwo można takich problemów uniknąć (chociaż szlifierkę kątową warto mieć), ten tekst ma w tym pomóc.

Każdy kto długo przygotowuje się do swojego sportowego celu dobrze wie, jak ważne są przygotowania. Treningi, które sprawiają frajdę i te, które robi się od niechcenia, żeby tylko odbębnić swoje i położyć się na kanapie.

Wiele osób przygotowuje się skrupulatnie; układa plan treningowy, albo bierze go od swojego trenera. Następnie wykonuje plan zwracając uwagę, żeby treningi były robione w dobrych warunkach, o odpowiedniej porze. Odstęp po posiłku też podyktowany jest doświadczeniem – przecież mało kto pójdzie biegać od razu obfitym obiedzie. W ten sposób przygotowania planują nie tylko profesjonaliści, ale również cała rzesza biegaczy amatorów. Zarówno u jednych jak i u drugich zdarzają się problemy i błędy w kluczowym momencie: w dniu startu.

Wychodzi na to, że jest to niekonsekwencja, ale jednocześnie nic groźnego. Wystarczy tylko zbudować w sobie dobry nawyk lub listę rzeczy, które trzeba „odhaczyć” przed wyjazdem na bieg. Sam wszystko zapisuję, bo nie chcę polegać na pamięci, aby nie zaśmiecać myśli niepotrzebnymi rzeczami.

Licz na najlepsze, ale bądź przygotowany na najgorsze!

Zgodnie z tą maksymą jeżeli tylko możesz sobie na to pozwolić (masz wystarczająco dużo miejsca w walizce), postaraj się przewidzieć każdą ewentualną pogodę, jaka jest możliwa w miejscu gdzie będziesz się ścigać z czasem. Weź ubrania na każdą z nich. Mówienie o tym, jak ważne jest dopasowanie odzieży do warunków pogodowych jest zbyt banalne, więc poprzestanę tylko na kilku potencjalnych pytaniach.

Czy w miejscu zawodów jest możliwy deszcz? Śnieg? Nagłe obniżenie temperatury?

Oczywiście nie ma co brać ortalionu na bieg pustynny, ale w moim przypadku, gdy co roku jadę na zawody pod koniec marca na Słowację, muszę się spodziewać wszystkiego. Ścigałem się tam w zakresie temperatur -2°C, + 20°C. Mam ze sobą wszystko co potrzebuję na każdą ewentualność; rękawki, długie lycry, długa koszulka na start, czapka, rękawiczki, krótkie spodenki, koszulka na ramiączkach.

Nie mogę zapominać też o małej apteczce sportowca:

  • Tłusty krem (np. Nivea) smaruję odkryte części ciała gdy jest zimno.
  • No-spa na kolki i boleści brzucha.
  • Leki przeciwbólowe, które mogę stosować w trakcie wysiłku.
  • Tabletki na zatrzymanie perystaltyki jelit (na biegunkę).
  • Elektrolity, na których dostępność w organizmie należy zwrócić uwagę przed bardzo długim startem, albo przed wysoką temperaturą.

I kilka innych rzeczy jak np. zatyczki do uszu do spania. Ja do tego jeszcze dorzucam produkty z kofeiną (Power bomb), którą stosuję w trakcie zawodów. Zdarzają się różne reakcje w przypadku „pobudzaczy”, dlatego dawka i czas podania ma znaczenie ogromne. U mnie na 50km stosuję ją od połowy dystansu i ogólna suma kofeiny wynosi około 450mg.

Polecam najpotrzebniejsze rzeczy umieścić w kieszonce spodenek. Jeżeli dobrze to ułożymy, jest to wygodne i zawsze można sięgnąć po takie środki w trakcie zawodów.

Fart to coś, co przytrafia się kiedy przygotowanie spotyka się z okazją.

Jednak aby wszystko zagrało jak należy, trzeba mieć te leki i metody przetestowane. To znaczy już były wypróbowane na treningu i należy upewnić się, że dodatkowo nie zaszkodzą! To samo dotyczy odżywek i żeli energetycznych. Gorąco namawiam do testowania wszystkiego na treningach (przede wszystkim tych, które przypominają start – długie, intensywne jednostki).

Najważniejsze aby odżywki nie powodowały żadnego dyskomfortu. Każdy problem na treningu może się zwielokrotnić na zawodach, gdy do tego dojdzie stres i wysoka intensywność wysiłku. Jeżeli żel jest zbyt słodki, lub zbyt gęsty warto rozważyć rozcieńczanie go w wodzie (sam korzystam z 120ml buteleczki). Dodatkowy plus jest taki, że żeli nie trzeba wyciskać, tylko popijać. Dlatego warto to przetestować wcześniej. Zdarza się, że występuje różnica w składzie między poszczególnymi smakami tego samego produktu. Dobrze jest się trzymać jednego. Nowe produkty testuję przynajmniej miesiąc przed startem i zalecam zrobić to samo.

Wiem, że część z was jest już po swoich pierwszych tegorocznych występach, ale to nic nie szkodzi. Zawsze można się lepiej przygotować na kolejny start! Dlatego życzę wam, aby praca włożona w treningi przełożyła się w 100% na wynik sportowy.

Powodzenia, a ja idę wziąć ślub. (tekst ukończony na 3h przed ceremonią)

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.