Nie idź dziś na trening, przecież jesteś zmęczony i zasługujesz na trochę odpoczynku. Czy tę całą dietę i odmawianie sobie tak wielu przyjemności nazywasz cieszeniem się życiem? Tracisz na to zbyt wiele czasu i nie doświadczasz prawdziwych radości życia. Daj spokój, te ciastka wyglądają naprawdę pysznie, a piwko, albo melanż ze znajomymi zamiast wyczerpującego treningu też brzmi niczego sobie. Poza tym, tak naprawdę, za często trenujesz, a to może zaszkodzić zarówno Twojemu zdrowiu, jak i relacjom z rodziną i znajomymi. Co Ci da intensywny trening pod konkretny bieg i kolejna życiówka podczas startu? Zaspokoi tylko Twojego ego – to nie dojrzałe, odpuść. Ta zyskująca moda na bieganie, uprawianie sportu i bycie fit jest po prostu śmieszna – nie idź za tym. Nie musisz nic nikomu udowadniać. Nie musisz trenować. Nie musisz biegać.

Fałszywy przyjaciel mówi do każdego z nas - czasami ustami znajomych, czasami przez najbliższą osobę, najczęściej, jednak, jest to bardzo osobisty i intymny głos, który słyszymy w głowie. Zależy mu na naszym dobru. Nie chce, żebyśmy zrobili sobie krzywdę i pragnie, abyśmy cieszyli się życiem. Z tego powodu udziela rad, które w jego odczuciu faktycznie są dobre. Łatwo się nabrać. Fałszywy przyjaciel pod pozorem wsparcia walczy z naszą determinacją, wysiłkiem i zaangażowaniem. Pokazuje nam drogi do łatwego szczęścia. Problem w tym, że „szczęście”, które oferuje jest krótkotrwałe i płytkie. W rzeczywistości, słuchanie jego rad oddala nas od celu, uniemożliwia pełny rozwój i zakłóca wykorzystywanie człowieczeństwa w stu procentach. Dodatkowym problemem jest też to, że głos fałszywego przyjaciela brzmi czasem podobnie do głosu zdrowego rozsądku, którego z kolei należy słuchać. Oczywiście, odpoczynek w treningu jest niezmiernie istotny, a czasami trzeba odrobinę odpuścić, żeby nie zrobić sobie krzywdy. Jeśli Twój przyjaciel ma urodziny, a Ty zamiast wspólnie świętować, idziesz na trening, to nie ma w tym wiele sensu – prawda. Poza tym, Ziemia nie stanie w miejscu, jeśli zdecydujesz się na odstępstwa od treningu, czy diety od tak, bez powodu. To prawda, że nie musisz biegać, nie musisz trenować, a już na pewno nie musisz nic nikomu udowadniać. Powinieneś robić to, co kochasz i to, co sprawia Ci radość. Tylko jak zweryfikować, czy radość da Ci zrezygnowanie z ciężkiego treningu i wygodne życie, czy raczej dawanie z siebie wszystkiego, walka z samym sobą, poświęcenie się, a w efekcie satysfakcja, sukcesy i poczucie samorealizacji? Zastanów się dobrze. Być może od razu dojdziesz do rozsądnych wniosków. Być może też, wygodne, w dużej mierze pasywne życie to właśnie to przy czym będziesz dostawał ciarek na ciele... ALE zastanów się jeszcze raz. W naszym życiu chodzi o ciągły rozwój na wszystkich płaszczyznach – mentalnej, duchowej, fizycznej. Dostaliśmy tak wiele. Mamy mnóstwo możliwości, aby żyć pełną piersią i czerpać z tego radość. Samo wychodzenie ze strefy komfortu, walka ze sobą jest jedną z nich. Nie każdy posiada tę możliwość, a na pewno nie każdy w takiej samej formie. To dar! Bieganie to znacznie więcej niż aktywność czysto fizyczna. To znakomity sposób pracy nad sobą, która przynosi efekty w wielu dziedzinach życia. Bieganie uczy samodyscypliny i wytrwałości. Pozwala zapanować nad niezdrowymi namiętnościami i negatywnymi emocjami. Daje poczucie tożsamości. Bieg na dystansach ultramaratonu, na łonie natury, natomiast, dodatkowo przy odpowiednio ukierunkowanych myślach staje się nawet doświadczeniem metafizycznym, staje się tym „coś więcej”, albo drogą do tego „czegoś więcej”, którego wszyscy w życiu szukamy. Zbyt częste słuchanie fałszywego przyjaciela, albo słuchanie go w ogóle, osłabia nas i w pewien sposób upośledza nasze przeznaczenie do ciągłego samodoskonalenia.                                               

Z tego co napisałem można wysnuć błędny wniosek, że, albo jestem zawodowym biegaczem, który siłą rzeczy musi całe życie koncentrować na bieganiu, albo biegaczem amatorem, który, jednakże, nie ma innych pasji. Zdecydowanie nie jestem zawodowcem, a bieganie, obok rodziny i przyjaciół, fascynacji muzyką, religii, siłowni i języków obcych jest tylko jednym z elementów mojego życia, ale bardzo istotnym, bo znam jego wartość. Wiem, że zręcznie można je włączyć do swojego życia, tak aby niczego nie utrudniało, lecz właśnie ułatwiało i pomagało. Wiem też, że łatwo zapomnieć o jego wartości i mocy, idąc właśnie za radami fałszywego przyjaciela. Jak skutecznie z nim walczyć? Myśleć o celach, do których dążymy.                                                                                                                                 

Bądźmy zdrowi i szczęśliwi. Róbmy to co kochamy, ale nie idźmy na łatwiznę i biegajmy (albo nie;))!

Marcin Banasik

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez bb (niezweryfikowany) w pt., 2016-05-06 10:20

Super tekst! Dzięki. PS. Fałszywy przyjaciel sucks!