Porównywanie się z innymi, to jedna z najgorszych rzeczy, którą możemy sobie zafundować. Ten mechanizm jest bardzo powszechny w świecie amatorskiego sportu i przekłada się nie tylko na świat biegania. Jeśli doświadczasz tego w bieganiu, to jest wielce prawdopodobne, że mechanizm porównywania, nie jest Ci obcy na co dzień. W dobie social mediów, bardzo łatwo jest wpaść w sidła zerkania co słuchać u naszych znajomych. A ci, jak wiadomo, nie mówią o tym co ich boli. Zazwyczaj...

Wiecie dlaczego o tym piszę? Żebyście nie dali się zwieść. Facebook jak i inne platformy społecznościowe to pułapka i jeśli nie macie do tego dystansu, to już po Was. Piszę to po to, bo coraz częściej wielu moich znajomych ma o mnie mylne wyobrażenia i sądzi, że moje życie, to jedna wielka kraina mlekiem i miodem płynąca (po części tak jest, a po części... umiem zapominać, że życie to cud;)). Każdy z nas "sprzedaje" się tak żeby być idealnym. Bycie słabym jest dziś passe. I może i dobrze, że nie facebook w większości nie jest kloaką bólu istnienia, ale... obudźmy się.

Bieganie na pokaz jest tak samo próżne jak kupno nowego samochodu, którym jeździć będziemy tylko w niedziele do kościoła (żeby widzieli sąsiedzi i znajomi). Zauważyłem, że w środowisku biegaczy amatorów panuje powszechny trend przechwalania się i robienia wszystkiego na popis… kto szybciej, kto więcej, kto dalej. Mania posiadania pochłonęła nas wszystkich, w dobie nachalnego konsumpcjonizmu przestało mnie to dziwić, ale zbieranie kilometrów na pokaz nieco mnie przeraża. Nie dość, że do niczego dobrego  nie prowadzi, to zamiast poprzez bieganie inwestować w swoje zdrowie, inwestujemy w kłopoty… Nasz organizm jest w stanie znieść naprawdę sporo, ale tylko do pewnego momentu. Bieganiem też można sobie zaszkodzić. Biegajmy świadomie!

Mateusz Jasiński

To, co jest ważne to rozwój – rozwój, który polega na tym, że każdego dnia stajemy się lepsi. Co to znaczy lepsi? Nie chodzi tylko o życiówki. Chodzi także o równowagę psychiczną, którą daje nam bieganie. Chodzi o ogólną sprawność i dobre samopoczucie wynikające z biegania. To wszystko jest naprawdę ważne. Co z tego, że będziemy poprawiać w nieskończoność swoje wyniki skoro bieganie będzie nam się kojarzyło z harówką (bo trzeba zaliczyć 6 treningów w tygodniu)? Co nam po progresji wyników jeśli nadmierna ilość treningów sprawi, że w życiu zaniedbamy inne sfery? Czy kolejne życiówki będą naprawdę cieszyć, jeśli przy okazji będziemy łapać kontuzje wynikające z nadmiernego przeciążenia?

http://przemekimaraton.pl/

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez Darek (niezweryfikowany) w czw., 2015-09-24 15:30

Bardzo mądre i prawdziwe słowa :)

Wysłane przez Anonymous (niezweryfikowany) w czw., 2015-09-24 21:59

:D