Jak to działa, że niektórzy potrzebują ekstremalnego pobudzenia, żeby poczuć się szczęśliwymi? I co kieruje uczestnikami Survival Race?

Początków tego typu wyścigów można upatrywać w treningach dla żołnieży i komandosów, a samo pojęcie surwiwalu zdaje się być wzmocnione przez postać Beara Gryllsa - brytyjskiego podróżnika, alpinisty, popularyzatora sztuki przetrwania i byłego komandosa sił specjalnych. Przetrwanie, bo taki jest cel wypraw surwiwalowych, ma silne podłoże psychologiczne.

 

Zacznijmy od strachu

Strach przyjęło się definiować jako emocję odpowiadającą na realne zagrożenie - np. atak zwierzęcia. Ludzie nie tyle czerpią przyjemność właśnie z niego, a stymulacji jaką dostarcza. Niektóre osoby mają wysokie zapotrzebowanie na stymulację i czują się niekomfortowo gdy nic się wokół nich nie dzieje. Łatwo popadają w stan nudy, który jest jeszcze bardziej awersyjny niż strach więc doprowadzają do zagrażających sytuacji, żeby uzyskać optymalny dla nich poziom pobudzenia. Jedną z takich sytuacji jest na przykład wzięcie udziału w zawodach surwiwalowych. Mimo, że wszystkie przeszkody i cała trasa są przygotowane także pod mniej doświadczonych sportowców, to mimo wszystko strach się pojawia. Niekiedy nie związany z konkretną przeszkodą, a z samą perspektywą nieukończenia biegu. Chodzi tu o niekiedy o samą ekscytację i pobudzenie, których wynikiem jest duży komponent pobudzeniowy.

 

Mechanizm ulgi

Brzmi dziwnie, ale to prawda. Ulga jest pewnym stanem przyjemności, kiedy możemy sobie powiedzieć - udało się, przebiegliśmy, przetrwaliśmy, przeżyliśmy. Dlaczego kiedy przewracamy się na łyżwach i jedynym uszczerbkiem na zdrowiu jest lekko obity pośladek, naszą reakcją jest śmiech? Ponieważ czujemy ulgę i pewną przyjemność - sytuacja która mogła być trudną do przejścia, okazała się nie być taka "mordercza". Podobne przemyślenia mamy, kiedy na przykład wychodzimy z kina po mocnym horrorze, parkujemy motocykl, którym jeździliśmy trochę zbyt szybko, czy przebiegliśmy Survival Race.

 

Adrenalina

Dla wielu osób idą w parze. Adrenalina, to hormon, który błyskawicznie potrafi zaznaczyć swoją obecność w naszych organizmach. Realnie natomiast jest swego rodzaju najbardziej naturalnych dopalaczy. Wpływa na przyspieszenie pracy serca, poszerzenie oskrzeli, naczyń wieńcowych i powoduje wzrost ciśnienia tętniczego. Wpływa na gospodarkę węglowodanową, podwyższając poziom cukru w organizmie (włącza proces rozpadu glikogenu = źródło energii). Dlatego właśnie w sytuacjach ekstremalnych, potrafimy sobie poradzić bez większego problemu, czy zastanawiania się co dalej. Biegnąć w Survival Race aktywujemy adrenalinę i po prostu biegniemy, nie poddając się i szukając rozwiązań, tak na prawdę nawet nie myśląc o porażce. Pozwala nam to skupić się na celu, a nie ewentualnościach - co będzie jeśli...

 

Więc jeśli nie jesteście typami kanapowców, tylko macie ochotę poczuć strach, ulgę i adrenalinę, to rozpocznijcie już teraz przygotowania do najbliższej edycji Survival Race. Dokładny spis dat i miejsc biegów znajdziecie na stronie: http://survivalrace.pl

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.