1. Rekordy jakie posiadasz, pochodzą z dystansu na 1500m (3:48:19), 3000m (8:14:71), 5000m (14:02:00), 10 000m (29:37:78) i Twój wielki debiut maratoński z czasem 2:14:09. Który z tych rekordów był najcięższy do wywalczenia, a który czas najbardziej upragniony?

Wyniki z krótszych dystansów były dla mnie niespodziewanymi czasami, natomiast mój debiut w maratonie był z  tych wszystkich startów najbardziej zaplanowany. Przygotowania trwały od lutego w Stanach Zjednoczonych, przez 6 tygodni, gdzie trenowałem na wysokości od 1500m n.p.m do 1800m n.p.m. Debiut maratoński to bieg, którego bałem się w największym stopniu, a jednocześnie byłem na nim najmocniej skupiony. Czas na 1500m był dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ wynik, który udało mi się osiągnąć, a równocześnie rekord życiowy, pochodzi z Akademickich Mistrzostw Polski, zdobyłem nim złoty medal, co było dla mnie miłą niespodzianką. Wynik na 5000m nie był dla mnie w pełni zadowalający. Pomimo to mam dosyć spory sentyment do tego dystansu. Problem ze startami na dystansie 5000m i 10 000m polega na tym, że tych biegów w Polsce jest bardzo mało. Nie ma gdzie robić nowych wyników i kolejnych życiówek. Jedyny bieg podczas, którego można powalczyć o coś więcej to Puchar Europy. W tym roku byłem skoncentrowany na maratonie, walczyłem o jak najlepszy rezultat. Niestety wyszło jak wyszło. Czynniki zewnętrzne, w postaci podrażnienia wątroby, wyeliminowały mnie z rywalizacji o dobry wynik. Później miał również miejsce start w Krakowie. Był on przysłowiowym  „gwoździem do trumny” (3 tygodnie po Orlenie). Po rozmowach z trenerem i managerem postanowiłem, że warto spróbować i wykorzystać pracę jaką wykonałem w Stanach. Zadecydowaliśmy tak, ponieważ do dystansu maratońskiego szykowałem się w tym roku 10 tygodni, zainwestowałem duże pieniądze z własnych funduszy, ponieważ nie jestem objęty szkoleniem. Za wszystkie obozy płacę pieniędzmi, które dostanę od ludzi dobrej woli, lub z tego co zarobię na bieganiu.

2. Czy zawodowe bieganie w Polsce jest opłacalne?

To zależy od tego jaki poziom sportowy dany zawodnik prezentuje. Jest to realne, jednakże trudne do osiągnięcia. Jeżeli przychodzi kontuzja, to wszystkie środki które miałeś uzyskać z nagród, nagle przepadają. Wiadomo, że rehabilitacja i wszystkie zabiegi są dosyć kosztowne.

3. Jakie różnice zaobserwowałeś podczas swojego pobytu w USA między światem lekkiej atletyki w Polsce, a w Stanach Zjednoczonych?

Przede wszystkim, zauważyłem sporą różnicę w mentalności Amerykanów i Polaków. W Polsce wspierani są jedynie Ci zawodnicy, którzy zdążyli już coś osiągnąć. W USA natomiast szukane są nowe talenty i robione jest wszystko żeby osiągały jak najlepsze rezultaty. System nagradzania w Stanach Zjednoczonych jest diametralnie inny i nie ukrywam, bardzo mi się spodobał. Dwa razy miałem  okazję z Emilem Dobrowolskim startować na amerykańskich połmaratonach w Dallas i Nowym Orleanie. Nagroda w kategorii OPEN była jedna, natomiast w kategorii mieszkaniec Dallas było ich aż pięć, a najwyższa była 5 krotnie większa od nagrody open. Amerykanie zwracają uwagę na wspieranie swoich obywateli. Organizatorzy proponują sumy, które mają zachęcić zawodnika do kolejnych treningów i startów. Jeżeli w Polsce zmieniłaby się mentalność pod tym kątem, polscy biegacze dostaliby mocną motywację i zostaliby docenieni. Widać że małymi kroczkami udaje się to osiągnąć. Kolejne biegi tworzą kategorię dla Polaków. Mam nadzieję że będzie to stymulowało rozwój biegów długich i odkrywanie nowych talentów.

4. Jesteś zawodnikiem wczynowym, który w sezonie trenuje dwa razy dziennie. Jak wygląda dzień obozowy w okresie przygotowawczym?

Miałem taki okres, będąc w kadrze Polski, że zdarzało mi się trenować nawet trzy razy dziennie. Normalny dzień treningowy na obozie wygląda następująco: śniadanie około 8 rano, 10 to czas pierwszego treningu, między 13 a 14 obiad, po obiedzie obligatoryjnie siesta, ok. 16 drugi trening, kolacja i wieczór dla siebie.

5. Jak wygląda regeneracja i odnowa biologiczna?

Większość zawodników specjalizujących się w Polsce w maratonie musi samodzielnie zadbać o zaplecze regeneracyjne. Trenerzy mogą nas zachęcać do regeneracji, jednak w dużej mierze zależne jest to od zawodnika. Będąc na obozie w Polsce, staram się zadbać o odpowiednią odnowę: basen, rolowanie, zimne prysznice czy zabiegi na aparaturze w wyniku urazu.

6. Czy zdarzały Ci się kontuzje?

Moja technika biegu sprawia, że notorycznie miewam kontuzje. Trener śmieje się, że jak jestem zmęczony to biegnę jak stary dziad (śmiech). Mam tendencję do cofania bioder w tył, przez co praca Achillesów jest też inna.

7. Jak wygląda dieta zawodowego biegacza Kuby Nowaka?

Staram się gotować szybko, zdrowo i pożywnie. Posiłki dostosowuje do treningów, często na moim stole goszczą makarony, będące źródłem węglowodanych potrzebnych do treningu. Jadam zdrowo, jednak jak już wspominałem we wcześniejszych wywiadach, wolę zjeść sprawdzonego fastfooda niż eksperymentować z jedzeniem przed startem.

8. Jakie plany startowe na najbliższe miesiące?

Niestety po Krakowie, który wyniszczył mój organizm, musiałem długo wracać do normalnej dyspozycji. Z trenerem podjęliśmy więc decyzję aby wrócić do treningu zimowego, czyli opierającego się na dużej objętości kilometrażowej. W tej chwili trenuję raz dziennie, są to głównie rozbiegania. Kilometraż tygodniowy waha się w przedziale 120 km - 150km. Starty na jesień nie są w 100% zaplanowane, wraz z trenerem obradujemy na ten temat, który bieg wybrać i gdzie wystartować.

z Kubą Nowakiem rozmawiała Martyna Piątek

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.

Wysłane przez Blazej (niezweryfikowany) w czw., 2016-09-15 11:54

sfokusowany - o matko