Jak sprawić, aby każdy trening był wartościowy?

Wydaje mi się, że znalazłem odpowiedź, a jako że między biegaczami, powinno panować wsparcie i solidarność, chcę się nią z Wami podzielić!

Kto kiedykolwiek regularnie biegał, chociaż parę minut dziennie,  chociaż 2-3 razy w tygodniu, ten z pewnością doświadczył trudności, znudzenia, znużenia, braku pewności w to, że to w ogóle ma sens. Sam często tego doświadczam, bez względu na to czy jest to 5, czy 25 kilometrowy trening. Właśnie podczas jednego z takich treningów zacząłem inaczej patrzeć na bieganie. Zanim powiem co odkryłem, chcę podkreślić, że być może dla wielu wyda się to przesadną egzaltacją. Ja też czasem w to wątpię, ale przezwyciężmy to, bo w tym tkwi klucz!

Każdy trening, czy start zyskuje na znaczeniu, gdy zdamy sobie sprawę, że nasz „zwykły” bieg sięga znacznie dalej niż myślimy. Każdy trening biegowy włącza się z jednej strony w światową kulturę biegową, z drugiej natomiast jest to część naszej natury, naszego pradawnego przeznaczenia – kiedyś bieganie było integralną częścią ludzkiego życia, chociażby biorąc pod uwagę polowanie (Christopher McDougall, Urodzeni Biegacze. Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział). Zatrzymajmy się, więc najpierw przy światowej kulturze biegowej. Z jakąkolwiek trudnością się zmagasz – nie jesteś sam! Na świecie są setki, tysiące, miliony też ( a co! ) ludzi, którzy stają naprzeciw tym samym przeciwnościom, tym samym trudnościom w treningu. Dla mnie było to istotnym odkryciem, które dodało mi sił. Gdy jest mi ciężko, łączę się mentalnie ze wszystkimi, którzy w tej chwili wyszli na trening, i którym też jest ciężko oraz z tymi, którzy wyjdą na trening za godzinę, dwie, pięć, gdy ja już pójdę spać i czuję się dwa razy silniejszy. Jest między nami wszystkimi mentalna, nieświadoma, globalna więź. To dlatego m.in. na trasie maratonów panuje atmosfera prawie braterska, siostrzana. To dlatego często tak łatwo dogadujemy się z ludźmi, których nie znamy, a z którymi łączy nas jedynie bieganie! Zawsze gdy biegniemy nie biegniemy sami – nawet jeśli nie ma nikogo obok. Jeśli chodzi o drugi aspekt, czyli bieganie jako część naszej natury, to też jest to coś niesamowitego. Uświadommy sobie, że to wszystko, co przeżywamy podczas biegu, ludzie przeżywali już u zarania dziejów! Jest to część naszej ludzkiej historii, o której nie uczymy się w szkołach! Biegając, robimy to do czego zostaliśmy stworzeni. Nie! Nie ma w tym przesady. Nie każdy musi odnaleźć się w tym powołaniu, ale to powołanie jest dostępne dla każdego! Czy nie dodaje Wam to siły i motywacji do biegu? Mi bardzo.

Celem tego tekstu było umocnienie Was na wszystkie następne treningi – mam nadzieję, że się udało. Jeżeli ktoś z Was ma podobne odczucia i wnioski, albo jeśli to co napisałem jakoś szczególnie do Was przemówiło, piszcie śmiało na Facebooku. Do zobaczenia na treningu!

Marcin Banasik
Martyna Piątek

Dyskusja

CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem i zapobiega wysyłaniu spamu.