Masz nadwagę i chcesz schudnąć? To wspaniale! Gratuluję dojrzałej decyzji i podjęciu działania w kierunku zmian. Wyrzucenie Maćka z brzucha lub pozbycie się ciąży spożywczej jeszcze nigdy nie było tak proste. Wiesz dlaczego? Bo jeśli chcesz to możesz wszystko, człowieku kochany! No to zaczynamy! Ogień! Aha i uprzedzam… Jeśli liczysz na naukowy tekst, z którego dowiesz się o przemianach tłuszczowych i innych bzdurach, to możesz śmiało przestać czytać.
Do napisania tego tekstu zmobilizowała mnie wiadomość, którą dostałem jakiś czas temu na swoim cudownym fanpage.
Wiadomość od Jacka:
“Witaj, ważę 106kg i nie mogę biegać. Próbowałem i nic…”.
No cóż. Nic w tym dziwnego, że nie możesz! Załóżmy, że jeździmy starym, poczciwym Żukiem i załadujemy go ziemniakami po sam sufit. Jak myślicie, czy nasz poczciwy Żuczek będzie w stanie osiągać rekordowe prędkości na autostradzie A4? Nie sądzę. Przeładowanemu Żuczkowi będzie nawet trudno ruszyć z miejsca, ale jak już ruszy, to nikt go nie zatrzyma…Nasz Maciek, Bęben, czy jak tam będziemy nasz bagaż nazywać, to nic innego jak ziemniory w Żuku, które sięgają sufitu. Dlatego jeśli chcesz zacząć biegać, a nie możesz to znaczy, że za jednym razem chciałeś dowieźć na bazar zbyt dużo ziemniaków. Zachłanność to nie ta droga!
No dobra, powiedzmy sobie szczerze – dopóki nie zrzucisz z paki ziemniorów, szybkość, ani tym bardziej bieganie nie będzie dla Ciebie. Ale nie martw się! Nie ma się co załamywać. Już za moment, już za chwilę, będziesz wyżyłowany jak wyścigowa gęś, a Twoja żona znów będzie się ślinić na Twój widok.
Jeśli masz 20, 30, 40 czy więcej kilogramów nadwagi, a Twoja aktywność fizyczna przez ostatnie lata ograniczała się do wyjścia do ubikacji w nocy, to znaczy, że bieganie jeszcze nie jest dla Ciebie. Ale tylko spokojnie… już niedługo będzie! Zadasz zatem pytanie, od czego zacząć? Najlepiej od początku!
Pierwszy miesiąc treningów
To spacery. Od 30 do nawet 60 minut dziennie. Do spacerów nie zaliczamy jednak dojścia do pracy czy kościoła. Czas spaceru to wyłącznie Twój czas na bycie z samym sobą, to Twój czas na przemyślenia, to Twój czas na dotlenienie swojego organizmu, ale… bez żadnych zobowiązań i stresów. To znaczy, że taki spacerek planujesz sobie przed pracą lub po pracy albo przed snem. Jak wolisz. Kiedy jest najlepiej spacerować? Najlepiej jest wtedy, kiedy lubisz. Po prostu. A jak się ubrać na trening? Wystarczy założyć wygodne, najlepiej sportowe buty i dresy. Ponownie luz i komfort stawiamy na pierwszym miejscu. Najlepszym terenem na spacery jest las. Im bliżej natury tym lepiej. Polecam również spacery z psem i muzyką w uszach. Ty i Twoja przestrzeń. Zero jęków, pisków, szumów i hałasów. Zostałeś człowieku stworzony, do tego, by jak najczęściej być z samym sobą i pośród natury! Zacznij to wykorzystywać.
Każdy trening możesz zacząć od prostej rozgrzewki biegowej.
Co poza spacerami?
- zrezygnuj z napojów gazowanych, herbaty, soków w kartonach (które nie są sokami), zrezygnuj z browara, wódy i wszystkiego innego, co nie jest wodą.
- Pij jak najwięcej wody. Minimum 2 litry dziennie. Najlepiej z cytryną.
- Zastąp białe pieczywo ciemnym. Wyrzuć ziemniaki, które wozisz w Żuki i idź na bazar po ciemny ryż, kaszę jaglaną, gryczaną.
- Zrezygnuj z białego cukru. Jeśli cokolwiek masz słodzić, to miód czeka na Twoje przytulenie.
- Śmieciowe jedzenie – nie dość, że nabijasz kabzę wielkim korporacjom, to na dodatek wciągasz sprytnie spreparowane, chemiczne GÓWNO. Czy masz świadomość tego, że jesteś tym co jesz?
- Jedz jak najwięcej zielonego. Warzywa i owoce to Twoi najwięksi przyjaciele!
- Pomyśl o oczyszczeniu swojego ciała naturalnymi sokami.
Co jest najważniejsze?
Najważniejsze, by ruszać się codziennie. Od 30 do 60 minut. Możesz spacerować, możesz spokojnie jeździć na rowerze, możesz pływać. Cokolwiek lubisz, rób to! Byleby regularnie. Oczywiście w trakcie podjęcia decyzji o zmianie trybu życia, Twój umysł będzie szaleć i zawsze znajdze się coś, co spowoduje BRAK CZASU na wykonanie treningu albo inny brak chęci. Wtedy tylko pomyśl sobie, że do końca życia można na nic nie mieć czasu i ochoty… A brak czasu jest wymówką dla leniwych. Brak czas to brak priorytetów! Uczyń swoje zdrowie i życie swoim priorytetem.
Co po spacerach?
Delikatne rozciąganie. Później, najlepiej do pół godziny po wysiłku lekki szejk owocowo/warzywny. Następnie szybka, regenerująca kąpiel, potem odpoczynek i powtarzanie sobie mantry:
„z każdym dniem ważę coraz mniej i czuję się coraz lepiej“.
Co po pierwszym miesiącu?
Po pierwszym miesiącu Twoje mieśnie, stawy, kości w końcu przypomniały sobie co to znaczy RUSZAĆ SIĘ. Jesteś gotowy do spokojnego truchtu.
A jeśli wypluwasz płuca to tylko na własne życzenie. Nie czerpiesz przyjemności z pierwszego biegu, bo w 99% przypadków to WYŁĄCZNIE TWOJA wina, spowodowana niczym innym, jak brakiem minimalnej wiedzy o bieganiu. Niewiedza to nie przestępstwo. Przestępstwem jest bieganie za szybko, za dużo, zbyt często… Zbrodnią jest również bierna postawa i zwyczajne lenistwo. Do rzeczy!
Pocieszę wszystkich zamierzających zacząć biegać, że bieganie tylko na początku przyjmuję postawę intruza. W miarę upływu czasu i zgłębienia minimalnej dawki wiedzy, bieganie w większości przypadków niepostrzeżenie wkrada się w nasze życie, by po jakimś czasie na stałe zagościć w rozkładzie dnia. Później nie wyobrażamy sobie dnia bez kilku kilometrów na świeżym powietrzu. W końcu bieganie staje się czymś tak naturalnym, jak poranna toaleta, a po kilku latach uzależniamy się od wysiłku (wcale nie żartuję) i możemy mówić o sobie, że jesteśmy ćpunami. Bynajmniej nie tymi z Dworca Zoo. To bardzo przyjemne uzależnienie, z szeregiem pozytywnych konsekwencji w postaci m.in końskiego zdrowia.
Zatem jeśli zbudowałeś już fundament (a tym jest miesiąc spacerów), to czas na bieganie. Ale spokojne!
Pierwszy tydzień:
Każdy trening zaczynasz o 5 minut spaceru. Potem przechodzisz do interwałów: 1 minuta BARDZO spokojny bieg (czyli taki, w trakcie którego możesz swobodnie rozmawiać), a po biegu 1 minuta spokojnego marszu. Ten schemat powtarzasz 7 razy. Po ostatnim odcinku biegu spacerujesz bardzo spokojnie od 5 do 10 minut. Trening powtarzasz 4-5 razy w tygodniu. W dniach, w których nie biegasz rekomenduję spokojne, 30 minutowe spacery lub pływanie lub jazdę na rowerze.
Drugi tydzień:
Każdy trening zaczynasz o 5 minut spaceru. Potem przechodzisz do interwałów: 2 minuty BARDZO spokojny bieg (czyli taki, w trakcie którego możesz swobodnie rozmawiać), a po biegu 1 minuta spokojnego marszu. Ten schemat powtarzasz 5 razy. Po ostatnim odcinku biegu spacerujesz bardzo spokojnie od 5 do 10 minut. Trening powtarzasz 4-5 razy w tygodniu. W dniach, w których nie biegasz rekomenduję spokojne, 30 minutowe spacery lub pływanie lub jazdę na rowerze.
Trzeci tydzień:
Każdy trening zaczynasz od 3 minut spaceru. Potem przechodzisz do interwałów: 3 minuty BARDZO spokojny bieg (czyli taki, w trakcie którego możesz swobodnie rozmawiać), a po biegu 1 minuta spokojnego marszu. Ten schemat powtarzasz 4 razy. Po ostatnim odcinku biegu spacerujesz bardzo spokojnie od 5 do 10 minut. Trening powtarzasz 4-5 razy w tygodniu. W dniach, w których nie biegasz rekomenduję spokojne, 30 minutowe spacery lub pływanie lub jazdę na rowerze.
Czwarty tydzień:
Każdy trening zaczynasz od 3 minut spaceru. Potem przechodzisz do interwałów: 4 minuty BARDZO spokojny bieg (czyli taki, w trakcie którego możesz swobodnie rozmawiać), a po biegu 1 minuta spokojnego marszu. Ten schemat powtarzasz 4 razy. Po ostatnim odcinku biegu spacerujesz bardzo spokojnie od 5 do 10 minut. Trening powtarzasz 4-5 razy w tygodniu. W dniach, w których nie biegasz rekomenduję spokojne, 30 minutowe spacery lub pływanie lub jazdę na rowerze.
Co jeśli dałem radę i chcę więcej?
Wtedy piszesz do mnie i myślimy dalej!
I ZAPAMIĘTAJ:
Dobry trening to nie taki, po którym czujesz się jak wyrzmana szmata. Dobry trening to trening, po którym czujesz się najlepiej na świecie. A musisz mi uwierzyć, że ruch to hormony szczęścia, ruch to zdrowie, ruch to radość dla Twojego serca i całego ciała. Musisz mi uwierzyć, że ludzie z większą nadwagą niż Ty zmienili swoje życie tylko dlatego, że chcieli. Mój zawodnik Stefan Batory (tak, to prawdziwe imię!) miał ponad 40 kilogramów nadwagi i miał twarz jak księżyc. W ciągu roku, od zera przygotował się do najtrudniejszego biegu na świecie (Maraton Piasków) i… UKOŃCZYŁ GO! Skoro on mógł, to dlaczego Ty nie możesz? Możesz wszystko! Możesz narzekać, możesz mówić, że jeszcze nie teraz, możesz mówić, że jak zaczniesz lepiej zarabiać, że jak się przeprowadzisz, że jak znajdziesz dziewczynę, to wtedy… KONIEC!
Dziś. Teraz. Już.
W każdej chwili możesz. Żadne cudowne tabletki, żadne rygorystyczne diety, żadne wymagające treningi… Przede wszystkim spokój, opanowanie, czytanie i jeszcze raz czytanie!
I JESZCZE ZAPAMIĘTAJ:
Jeśli masa ciała spada powoli, to dobrze. Jeśli znajomi się z Ciebie śmieją, że biegasz, to jeszcze lepiej. Jeśli sądzisz, że ktoś będzie się z Ciebie śmiać, że biegasz tak wolno, to stuknij się w głowę i ogarnij. Nikt nawet na Ciebie nie patrzy! Nie jesteś pępkiem świata! A nawet jeśli ktokolwiek będzie z Ciebie szydzić, to świadczy wyłącznie o nim, nie o Tobie.
Ty jesteś mistrzem, bo zacząłeś się zmieniać. I tak trzymaj. Zacznie się od biegania, a skończy na zmianie trybu życia, a potem kolejne wyzwanie.
RUCH RZEŹBI UMYSŁ!
Bieganie nie kształtuje charakteru. Bieganie go ujawnia!
Trzymam kciuki! Zdawaj na bieżąco swoje relacje w komentarzach pod tym wpisem. Albo po prostu pisz do mnie. Pomogę jeśli tylko będę mógł!
Kiedy Bóg chce Ci zrobić podarunek, zwykle opakowuje go w kłopot. Im większy podarunek otrzymujesz, tym większym kłopotem Bóg go maskuje. - Norman Vincent Peale
Dyskusja